Pogrzeb ofiar z Kamienia Pomorskiego. Julia nie mogła pożegnać rodziców

2014-01-09 18:20

Pijany bydlak zabrał jej oboje rodziców. A ją poturbował tak bardzo, że nie mogła pożegnać mamusi i tatusia... Na cmentarzu w Kamieniu Pomorskim pochowano wczoraj Małgorzatę (†43 l.) i Ryszarda (†42 l.) P., ofiary kierowcy, który pijany i naćpany usiadł za kierownicą BMW i zabił sześć osób. 10-letnia Julcia, która cudem ocalała z wypadku, wciąż przebywa w szpitalu.

Dziewczynka wraca do zdrowia, ale ze względu na złamania, których doznała, gdy rozpędzone auto wjechało w nią i jej bliskich, lekarze zdecydowali, by jeszcze przez kilka dni nie wypuszczać jej do domu. 10-latką opiekować się będą teraz jej dziadkowie.

- Mimo straty córki i zięcia musimy żyć dalej, właśnie dla Julci. Nie możemy się załamać, bo musimy stworzyć wnusi szczęśliwy, kochający dom, w którym będzie się czuła bezpiecznie. Musi w nas czuć oparcie - powiedział nam Eugeniusz Pożarski (67 l.), dziadek Julii.

Czytaj jeszcze: Pogrzeb ofiar masakry w Kamieniu Pomorskim. Policjant, jego żona i syn żegnani z honorami DUŻO ZDJĘĆ

Pan Eugeniusz stara się spędzać jak najwięcej czasu przy szpitalnym łóżku wnusi. Wczoraj jednak wraz z najbliższymi żegnał ukochaną córkę i jej męża. Z niewysłowionym bólem spoglądali na tonące w kwiatach trumny. I z nadzieją szukali pocieszenia w słowach odprawiającego nabożeństwo żałobne duchownego, swojego krewnego ks. Marka Pożarskiego. Czy ta tragedia ma sens? Czemu Bóg do niej dopuścił?

- Niech ból, jaki odczuwają najbliżsi zmarłych, będzie nauczką dla innych. Niech będzie dla nich przestrogą - powiedział z ambony ks. Marek.

W uroczystościach pogrzebowych ofiar pijanego kierowcy Mateusza S. (26 l.) wzięły udział prawdziwe tłumy. Dla mieszkańców pogrążonego w żałobie Kamienia Pomorskiego była to okazja, by zamanifestować przeciw pijanym drogowym mordercom. Na cmentarz przyszli także przedstawiciele władz miasta i policji.

Zobacz: Te łzy są przez ciebie! W Kamieniu Pomorskim odbył sie pogrzeb ofiar pijanego szaleńca

Po uroczystościach dziadkowie Julci wrócili do ukochanej wnuczki. Dziewczynka bardzo ich potrzebuje. Ciągle jest w szoku po wypadku. Płacze za rodzicami. Wie, że nie żyją, jednak odsuwa tę myśl od siebie. Cały czas pyta pielęgniarki, czy wiadomość o ich śmierci to nie pomyłka, czy może jednak mama z tatą przyjdą ją odwiedzić.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki