Grób pięknej Justyny, która zginęła pod kołami rozpędzonego pociągu, tonie w kwiatach. Pogrzeb odbył się kilka dni temu. Rodzina, przyjaciele, znajomi - wszyscy byli obecni w tym dniu na cmentarzu i w kościele. Dalej nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Są pogrążeni w żałobie.
W dniu śmierci Justyna wracała do domu z Włocławka. W pociągu jechała z koleżanką. Żartowała, uśmiechała się od ucha do ucha. Rozmawiała przez telefon komórkowy, pisała sms-y, wchodziła też na portale społecznościowe - czyli korzystała z telefonu komórkowego tak jak większość młodych ludzi.
- Wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek - mówi podkomisarz Przemysław Słomski z biura prasowego KWP w Bydgoszczy. - Prawdopodobnie dziewczyna się zagapiła. Zajęła się pisaniem SMS-a i zapomniała o Bożym świecie...
Zobacz: Horror w Szczecinie. 75-latka mieszkała przez kilka tygodni ze zwłokami!