20 stycznia doszło w Świdniku do niewobrażalnej tragedii. Zginęła trzyosobowa rodzina z dzieckiem. Bliski kolega zaprosił ich do siebie na imprezę, a potem po pijanemu śmiertelnie potrącił samochodem, kiedy wracali do domu. Nawet się nie zatrzymał, by im pomóc. Rodzice i dziecko zginęli na miejscu. Ciała matki, dziecka i ojca były porozrzucane przy drodze w promieniu kilkunastu metrów. Mężczyzna przyznał się już do winy. Jego proces niebawem ruszy. Tymczasem w Świdniku odbył się dzisiaj pogrzeb tragicznie zmarłych.
- To niewiarygodne, dlaczego Bóg zabrał ich tak wcześnie- szeptali mieszkańcy miasteczka, którzy przyszli na pogrzeb. Parafialny kościół im. Św. Józefa oblubienca NMP w Muszynie po brzegi wypełnili żałobnicy. W skupieniu odmówili różaniec w intencji Roksany, Daniela i ich synka Oskara, zmarłych tragicznie po potrąceniu przez pędzący samochód w Świdniku. Koleżanki i koledzy ze szkoły małego Oskarka przyjechali na pogrzeb specjalnym autokarem. Pogrzeb odbył się w rodzinnej Muszynie, skąd pochodzi Roksana. - Wystarczyła sekunda, żeby Was już z nami nie było (.) bardzo za Wami tęsknimy i wierzymy, z kiedyś znowu razem się pośmiejemy - napisała jedna z bliskich ofiar na portalu społecznościowym zaraz po śmierci Roksany i Daniela. Rodzina tragicznie zmarłych chce przeżywać żałobę bez obecności mediów. Poświęcamy rodzinie zatem prośby o modlitwę w intencji wiecznego spoczynku rodziny.