"Super Express": - Zdaniem "Przeglądu Sportowego" klamka już zapadła, a dziś na Miodowej usłyszy pan, że Zagłębie zostało zdegradowane. Zresztą podobnie jak Widzew.
Robert Pietryszyn (28 l.), prezes Zagłębia: - Nawet nie mam ochoty komentować tych prasowych rewelacji. Powiem tylko, że czytając ten artykuł, byłem zniesmaczony.
- Krytykuje pan dziennikarza, który napisał, że pana klub zostanie zdegradowany. Ale przecież dziś jego informacje mogą okazać się zgodne z prawdą. Zagłębie oskarżone jest o przekupienie sędziów w 9 meczach. To chyba wystarczy, żeby za karę spaść do drugiej ligi...
- Znam obciążający mój klub materiał dowodowy i zdradzę panu, że będę dziś domagał się, żeby członkowie Wydziału Dyscypliny pokazali te dokumenty prasie. Chcę, żeby wszyscy mogli ocenić, czy rzeczywiście kara degradacji byłaby sprawiedliwa.
- Ale przecież dwa tygodnie temu, kiedy zapoznał się pan z dowodami, przyznał pan, że "coś jest jednak na rzeczy" i że w zaistniałej sytuacji "Zagłębie przyjmuje reguły gry i poddaje się karze".
- Tak, ale karze współmiernej do winy.
- Czyli degradacja byłaby karą niesprawiedliwą? Podobno Zagłębie zaproponowało WD zamiast relegacji karę minus 25 punktów i grzywnę. Czy to prawda?
- Nie. Te rewelacje nie mają żadnego związku z prawdą.
- Ale proszę powiedzieć szczerze. Czy doniesienia "PS", że dziś pana klub zostanie zdegradowany, nie przestraszyły pana?
- Ani trochę. Jadę do Warszawy pełen wiary, że wyrok będzie sprawiedliwy.