Ale przecież nie ja tu jestem ważny. A Lechowie - Kaczyński i Wałęsa, od lat w stanie wojny. Świadomie czy nie (raczej świadomie) stali się bohaterami demonstracji politycznej. W miejscu, które miejscem demonstracji być nie powinno. Podczas mszy za duszę Bronisława Geremka Lech Kaczyński nie przekazał znaku pokoju Lechowi Wałęsie. W naszej tradycji ten znak przekazuje się przez pokłon lub podanie ręki. Pan Prezydent zaszczycił tym gestem nawet Aleksandra Kwaśniewskiego. Uścisnął prawicę Donalda Tuska, który specjalnie pospieszył ze znakiem do głowy państwa. A Wałęsę pominął. I przez to pominięcie politykę z tego uczynił.
Smutna dola prezydenta. Że nawet wbrew swej wierze, zasad państwa i dostojeństwa swojego urzędu bronić musi. I żal mi go, że musi... Bo ja taki zapiekły bym nie był.