Argentyński szkoleniowiec ze spokojem czeka na dzisiejszy awans podopiecznych do II rundy w Lidze Mistrzów, ale jeszcze bardziej wypatruje piątku. Wszystko wskazuje na to, że właśnie wtedy komisja do spraw wyboru trenera reprezentacji Polski mężczyzn zarekomenduje jego kandydaturę zarządowi związku.
- Czy jestem faworytem? To tylko spekulacje - ucina Castellani. - Oczywiście to byłoby dla mnie wielkie wyzwanie i wspaniała szansa, ale dopóki nie dostanę do ręki kontraktu, nie uwierzę - śmieje się. - Spokojnie czekam na decyzję. Zrobiłem już, co mogłem w tym konkursie. Na szczęście nie denerwuję się, bo wciąż jestem zajęty. Mam co robić przed meczem z Panathinaikosem - przekonuje Argentyńczyk.
Na Greków czeka dziś w Pałacu Sportu w Łodzi gorąca dziewięciotysięczna publiczność. Dla siatkarzy Skry to spotkanie decydujące o awansie do czołowej szesnastki w Europie. Ale po ostatnim wyjazdowym zwycięstwie nad Friedrichshafen ateńczycy znowu zaczęli się liczyć w stawce.
- W tej grupie każdy mecz jest jak finał - uważa Castellani. - Panathinaikos gra lepiej. Szybciej rozgrywa Depestele, do skuteczności wraca atakujący Agamez. Ale i my jesteśmy w dobrej dyspozycji, wszyscy gracze są wreszcie zdrowi. Energii nam nie zabraknie - zapewnia trener Skry.
Nie przegap
Liga Mistrzów: Skra - Panathinaikos, Środa, Polsat Sport, 18.00