- Cieszę się, że Polacy nie dają się manipulować obozowi rządzącemu i głównym mediom, które przedstawiają mnie w złym świetle. Listy poparcia, które nadsyłają ludzie z całej Polski, m.in. Zakopanego, Garwolina, Bydgoszczy, Łodzi czy Łowicza, świadczą o tym, że społeczeństwo jest ze mną, walczy w obronie wolności słowa i jest mi z tego powodu bardzo miło - opowiada nam wyraźnie zadowolona posłanka PiS.
>>> Krystyna Pawłowicz: Te baby to po prostu szmaty
Co można przeczytać w listach poparcia? Między innymi, że prof. Krystyna Pawłowicz "ma odwagę głosić prawdę" i "wyraża poglądy zdecydowanej większości Polaków". Pierwsza dama PiS ma więc spore powody do dumy. Najwięcej listów poparcia, bo aż 1745, nadeszło do Sejmu na przełomie lutego i marca, czyli na krótko przed sejmową naganą dla posłanki Pawłowicz za jej wypowiedzi o Annie Grodzkiej i związkach partnerskich. "Jak się człowiek nażre hormonów, to nie staje się kobietą" - mówiła wtedy o Grodzkiej posłanka PiS. Ostatnio odniosła się też do Marszu Szmat. - Ulica nie należy do dziwek, k...ew i alfonsów ( ) Te baby same się reklamują. Po prostu szmaty - grzmiała. - Powiedziałam, co myślę, i widać, że w tej kwestii popierają mnie Polacy. Do Komisji Etyki napływa kolejna fala listów w mojej obronie - przyznaje nam Pawłowicz.
Całą sprawą jest oburzona Anna Grodzka z RP. - Pani Pawłowicz i Polakom wysyłającym listy z poparciem dla niej szczerze gratuluję braku wiedzy i zrozumienia dla kwestii mniejszości i przemocy wobec kobiet. To przykre - mówi nam Grodzka.