Z sondażu zamówionego przez "Super Express" w Instytucie Homo Homini wynika, że aż 61 proc. Polaków uważa, że dobrze się stało, że ujawniono aferę senatora Krzysztofa Piesiewicza (przeciwnego zdania jest 32 proc., 7 proc. nie ma w tej sprawie zdania). Po naszej stronie stoją zwykli ludzie, bronią nas także najważniejsi politycy w kraju - premier i prezydent. Głos w sprawie zabiera też Józef Oleksy (63 l.), którego prywatne rozmowy (Oleksy nie był wtedy czynnym politykiem) z Aleksandrem Gudzowatym (71 l.) stały się pożywką dla mediów w Polsce, także tych, które dzisiaj zaciekle atakują "Super Express".
Z sondażu Homo Homini przeprowadzonego w niedzielę (20 grudnia 2009 r.) na ogólnopolskiej, losowej i liczebnie reprezentatywnej próbie wynika, że o aferze senatora Krzysztofa Piesiewicza słyszało aż 84 proc. Polaków! Przypomnijmy: na filmach, do których dotarł i opublikował "Super Express", widać m.in. jak senator przebrany w sukienkę wciąga do nosa biały proszek, przypuszczalnie kokainę (prokuratura chce postawić senatorowi zarzuty posiadania, a także nakłaniania i ułatwiania używania środków psychotropowych innym osobom).
Nasza publikacja podzieliła media i polityków. Zarzucono nam, że przekroczyliśmy granice prywatności, poniżyliśmy polityka, a nawet spełniliśmy groźby szantażystów! Murem za "Super Expressem" stanął premier Donald Tusk (52 l.). - Nie podzielam świętego oburzenia tych, którzy twierdzą, że coś strasznego się dzieje dlatego, że ujawniana jest prawda. Nie możemy dziś bronić zachowań Piesiewicza, skoro zdecydował się być osobą publiczną (parlamentarzystą - przyp. red.), bo one są nie do obrony. Nie ulega wątpliwości, aby po tym, co się stało, teraz albo w przyszłości senator Piesiewicz pełnił funkcje publiczne. Wydaje się, że tak czy inaczej kariera polityczna senatora jest zakończona - uważa szef rządu.
Złudzeń nie ma też prezydent Lech Kaczyński (60 l.), który w rozmowie z "Wprost" jednoznacznie ocenia postępowanie senatora i intencje broniących go elit. - Politycy powinni być traktowani na równi z innymi obywatelami. Media bronią go w sprawie, która jest ewidentnym przestępstwem (posiadanie narkotyków), a polityk powinien być traktowany jak każdy inny obywatel i nie ma tu miejsca na ochronę.
Marcin Duma, szef Homo Homini, uważa, że badania pokazują, iż Polacy chcą coraz więcej wiedzieć o politykach. - Nieuchronnie zmierzamy w kierunku modelu prasy w innych krajach europejskich, gdzie publikacje na temat intymnego życia polityków nie są rzadkością - mówi Duma. Czy te głosy dotrą do osób, które dzisiaj stoją murem za Piesiewiczem i zaciekle atakują "Super Express"? A może do myślenia dadzą im słowa Józefa Oleksego: - Słyszę dziś lament i zawodzenie nad sprawą Piesiewicza. Nie życzę mu źle i bardzo mu współczuję. Przypominam sobie jednak historię sprzed trzech lat, kiedy moralizujące dziś "Gazeta Wyborcza" i Radio TOK FM właśnie z nagrania prywatnej, zmanipulowanej rozmowy dwóch osób robiły sensację przez półtora tygodnia - grzmi były premier. - Niech wszyscy, którzy dziś posuwają się do piętnowania "Super Expressu", przypomną sobie swoje zachowanie sprzed trzech lat. To faryzeizm i groźny fałsz. Stosowanie podwójnych standardów do granicy zwyrodnienia. A podkreślmy, że nie chodziło wówczas o łamanie prawa przez polityka, tylko o słowa. Nie pamiętam jednak żadnego z dzisiejszych moralistów, by ubolewali nad naruszeniem granic prywatności. Gdyby dziś chodziło o polityków SLD lub PiS, okazałoby się, że niczego nie naruszono - uważa Oleksy.
Czy dobrze się stało, że afera Piesiewicza ujrzała światło dzienne?
TAK - 61%
NIE - 32%
7 proc. pytanych nie ma zdania
Sondaż Homo Homini przeprowadzony 20 grudnia na ogólnopolskiej i reprezentatywnej próbie.
Lech Kaczyński (60 l.), prezydent
"Media bronią senatora w sprawie, która jest ewidentnym przestępstwem (posiadanie narkotyków), a polityk powinien być traktowany jak każdy inny obywatel"
Donald Tusk (52 l.), premier
"Nie podzielam świętego oburzenia tych, którzy twierdzą, że coś strasznego się dzieje dlatego, że ujawniana jest prawda"
Józef Oleksy (63 l.), były premier
"Gazeta Wyborcza" i Radio TOK FM z nagrania prywatnej, zmanipulowanej rozmowy dwóch osób robiły sensację przez półtora tygodnia"
Magdalena Dominiak (24 l.), sprzedawczyniBiałystok
- Mam mieszane uczucia. Oburza mnie zachowanie senatora, ale z drugiej strony nie chcę, by media tak głęboko wchodziły w prywatne życie ludzi.
Sebastian Downarowicz (33 l.), sprzedawca, Kołobrzeg
- Nie o wszystkim media powinny informować, ale ta zasada nie dotyczy osób publicznych, jaką przecież jest Piesiewicz. Wstyd mi, że mamy takich polityków.
Halina Lejdward (74 l.) emerytka, Białystok
- Media muszą patrzeć politykom na ręce, a politycy powinni zdawać sobie z tego sprawę i zachowywać się godnie, nawet za zamkniętymi drzwiami swoich domów.
Mieczysław Mikułowski (72 l.), emeryt, Białystok
- Osoba publiczna powinna podlegać ciągłej kontroli. A jeśli Piesiewicz ma takie nietypowe upodobania, to nie powinien pchać się do polityki.
Dorota Mioduszewska (36 l.) Bartoszyce
- Dobrze, że ujawniliście prawdę do senatorze. Wolę wiedzieć, czy polityk, na którego mam głosować, lubi przebierać się w sukienki, czy też jest normalnym człowiekiem.
Piotr Sakowski (52 l.), agent ubezpieczeniowy, Białystok
- Uważam, że skoro ktoś bierze się za politykę, musi się liczyć z tym, że media będą śledzić jego życie prywatne. Potępiam Piesiewicza, a nie "Super Express".
Regina Paczuska (70 l.), emerytka, Białystok
- Zachowanie pana senatora jest obrzydliwe. Nie mogę na to patrzeć i nie chcę tego komentować. Gratuluję mediom, że wykrywają takie rzeczy i informują o nich nas - wyborców.
Marek Wysocki (35 l.) Bartoszyce
- Musi istnieć jakaś prywatność. Każdy w swoich czterech ścianach może robić to, co lubi i co mu się podoba. Są ważniejsze tematy niż wciskanie ciekawskiego nosa do czyjegoś łóżka.
Jola Krawczyk (23 l.), studentka Poznań
- Dobrze, że pokazujecie takie sprawy, bo politycy bardzo często mówią nam, jak mamy żyć, a tymczasem okazuje się, że nie mają moralnego prawa nas pouczać.
Jacek Imiołek (31 l.), fotograf Koszalin
- Dobrze, że "Super Express" napisał o sprawie senatora Krzysztofa Piesiewicza. Ktoś musi patrzeć politykom na ręce. Jeżeli prokuratura postawi mu zarzuty, powinien odejść z polityki.
Tomasz Trzciński (33 l.), sprzedawca Chałupy
- Politycy są osobami publicznymi, dlatego mamy prawo wiedzieć, co robią, kiedy gasną światła kamer. Nie może być tak, że w telewizji mają usta pełne frazesów, a potem robią to, co chcą.
Henryk Rakowski (59 l.), emerytowany nauczyciel Koszalin
- O takich sprawach trzeba informować bardzo ostrożnie. Łatwo jest bowiem rzucać oskarżenia. Najpierw trzeba komuś winy udowodnić.
Danuta Ślusarska (59 l.) emerytka Warszawa
- Jestem za tym, byśmy wiedzieli jacy są nasi politycy, nawet jeśli to dotyczy sfery prywatnej. Są osobami publicznymi i sami się na to zgodzili, podejmując takie stanowiska.
Przemysław Janczyk (25 l.), budowlaniec Warszawa
- Politycy przejmują się tylko sobą. Dlatego warto wiedzieć o nich możliwie wszystko, by móc dobrze wybierać. Niestety, zazwyczaj jest tak, że najpierw wybieramy, a potem wychodzą różne brudy.
Szymon Pająk (19l.), student Warszawa
- Mamy prawo znać włodarzy Polski. Przecież ich życie prywatne przekłada się na to, jak postępują i jakie decyzje podejmują w swoim życiu politycznym.
Stanisław Wojdyński (60 l.), inżynier Warszawa
- Skoro są naszymi przedstawicielami, to muszą nas godnie reprezentować. Muszą mieć świadomość, że ktoś patrzy im na ręce.
Radek Muszyński (35 l.), barman Głowno
- To, co robi senator w swoim domu, jest jego prywatną sprawą. Media nie powinny się w to mieszać. Ceniłem dorobek pana Piesiewicza i cenił będę.
Zbigniew Ślusarski (66 l.) emeryt Warszawa
- Politycy nie mogą się obrażać na media za to, że pokazują to, czego by nie chcieli. To przecież proste - jak nie będą robili złych rzeczy, to media nie będą miały złych informacji.
Więcej o sprawie Krzysztofa Piesiewicza:
Senator PO ofiarą szantażystów?
Dziwne zabawy senatora
Spowiedź Piesiewicza: Ta sprawa zniszczyła mi życie
Nagrała Piesiewicza, bo nie pożyczył jej pieniędzy
Piesiewiczowi grozi 8 lat więzienia
Prokurator potwierdza ustalenia "SE" ws. Piesiewicza
Tusk o "taśmach Piesiewicza": Nie możemy bronić senatora
Piesiewicz przyznał się do płacenia szantażystom