Ludzie coraz częściej traktują internet jak wielki hipermarket z muzyką, serialami czy oprogramowaniem. Z tą różnicą, że wychodzą z pełnym wózkiem, omijają kasę szerokim łukiem. I nie mają wyrzutów sumienia - pisze "Gazeta Wyborcza".
Z badań SMG/KRC wykonanych na zlecenie firmy D-Link pod koniec 2008 r. wynika, że tylko co piąty Polak potępia ściąganie utworów bez zgody właściciela. Aż 36 proc. nie widzi w tym nic złego. Takie postępowanie ma swoje konsekwencje.
Jak podaje "GW", w światowych rankingach piractwa komputerowego Polska plasuje się wysoko. Mamy szóste miejsce na świecie, jeśli chodzi o liczbę nielegalnie udostępnianych plików do ściągnięcia. I drugie pod względem udostępnianych nielegalnie gier.
O tym, jak ściągać, można przeczytać na dziesiątkach witryn, których autorzy dodatkowo podpowiadają, jak przyspieszyć pobieranie lub skutecznie łamać zabezpieczenia.
A gdzie piratujemy najczęściej? Oczywiście w domu, ale coraz więcej Polaków swoje przyzwyczajenia przenosi także do pracy. Korzystając z szybkich łączy firmowych ściągają więcej niż w domowym zaciszu.
Straty firm fonograficznych, wytwórni filmowych i producentów oprogramowania tylko w Polsce każdego roku liczone są w setkach milionów dolarów.