Do tragedii doszło w Apulii na południu Włoch. Właściciel farmy, na której pracowali Polacy, znalazł w szopie ciało 34-letniego Artura P. Nic nie wskazywało na samobójstwo albo wypadek. Sekcja zwłok wykazała, że P. zmarł przez uduszenie, więc włoscy karabinierzy zaczęli szukać sprawców. I nie musieli szukać daleko, bo okazali się nimi koledzy Polaka! To Damian W. i Dariusz H., którzy razem z nim pracowali na farmie. Najpierw w ruch poszedł tłuczek do mięsa, którym ogłuszyli Artura P., a później udusili go kablem. Ciało przenieśli do szopy, kabel wrzucili do pobliskiego jeziora.
Polacy podczas przesłuchania wyjawili absurdalny motyw zbrodni. Tłumaczyli policji, że Artur P. był despotą i chciał ich sobie podporządkować, więc zamordowali go w ramach buntu. Włoskie media piszą, że Polacy byli już notowani przez policję za drobne przestępstwa.