Propozycję odzyskania historycznego polskiego miasta złożył kilka dni temu polskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych wiceszef Dumy Państwowej Władymir Żyrinowski (68 l.). Jak ustalili reporterzy Wiadomości TVP, w przesłanym do resortu liście proponował, aby oprócz Lwowa do naszego kraju przyłączyć jeszcze obwody wołyński, iwanofrankowski, tarnopolski i rówieński, oraz przekonywał, że Ukraina zamieszkiwana jest przez skłócone ze sobą grupy etniczne. Polska dyplomacja do hojności Rosjan oficjalnie się nie odniosła. A co na ten temat myślą zwykli Polacy? Okazuje się, że i oni wcale nie są łasi, by ramię w ramię z Władymirem Putinem (62 l.) wydzierać Ukraińcom kawałki ich państwa. Rosjanie w podobny sposób kusili też Węgrów i Rumunów, ale jak widać, nikt na ich sztuczki nie dał się nabrać.
Zobacz: Ukraina odcięła dostawy prądu na Krymie?! Nie, to tylko usterka
Sprawdziliśmy, co ludzie myślą o skandalicznej propozycji Rosjan Antoni Mryc (58 l.) z Bytomia:
- Uważam ten pomysł za nierealny. Na takiej zasadzie można by dokonać rewizji wszystkich granic w Europie. Przecież nie ma takiego państwa, któremu by kiedyś nie zostało zabrane jakieś terytorium. Uważam, że Polska nie powinna się na to godzić.
Elżbieta Frączak (60 l.) z Wrocławia:
- Absolutnie nie powinno się walczyć o to, by Lwów włączyć do Polski. Rosjanie powoli będą skubać Ukrainę, a później przyjdzie czas na Polskę. Nie powinniśmy brać nawet tego pod uwagę. To by był koniec i Ukrainy, i Polski.
Marek Bernacki (58 l.) z Wrocławia:
- Polska nie powinna się mieszać w sprawę Ukrainy. Powinniśmy pomagać naszym wschodnim sąsiadom, a nie wchodzić w jakiekolwiek stosunki, konszachty z Rosją. Dojdzie do tego, że i Polskę będą chcieli zagrabić.
Danuta Ligejka (72 l.) z Bytomia:
- Lwów to nasze miasto, tęsknimy za nim, ale naprawdę nie wydaje mi się, żeby nam je ktoś chciał oddać tak po prostu. Zaproponował to Putin, a każdy widzi, co w tej chwili dzieje się za jego sprawą na Ukrainie. Myślę, że to próba podpuszczenia Polski, wykorzystania nas w jego awanturze.
Witold Madej (38 l.) z Bytomia:
- To nie pierwsza taka "wrzutka" w naszym kierunku. Nie da się ukryć, że myślimy o tych ziemiach, to nasza spuścizna, tradycja. Opiekujemy się tamtejszą mniejszością polską. Jednak nie chcemy wytaczać armat i nie chcemy nikomu zabierać tamtej ziemi.