Gdy tylko otworzyły się granice Unii Europejskiej, a co za tym idzie ogromny rynek pracy, Polacy ruszyli w poszukiwaniu łatwych pieniędzy. Gdzie najczęściej wyjeżdżali? Oczywiście na Wyspy Brytyjskie.
Eksperci szacują, że w pewnej chwili szczęścia na Wyspach szukało ponad milion osób. Polacy stanowili tam jedną z największych mniejszości narodowych, ale to już przeszłość. Kryzys zmusił nas do powrotu.
Przeczytaj koniecznie: Uważaj! Praca może być śmiertelnie niebezpieczna
Co ciekawe, nie chodzi wcale o to, że Polacy tracą pracę. Są tanią siłą roboczą, pracują za najniższe stawki - takie jak proponuje się przybyszom z Pakistanu i Bangladeszu. Dla pracodawców są więc bardzo wygodni. Polacy zrozumieli jednak, że sen o bogactwie to mrzonka.
Koszty życia w Wielkiej Brytanii są nieporównywalnie wyższe niż w Polsce, szanse na awans czy podwyżkę równe zeru, a oszczędności topnieją. Nic więc dziwnego, że na powrót zdecydowała się ponad połowa wszystkich, którzy wyjechali.
Anglicy szacują, że teraz na Wyspach przebywa około 500 tysięcy emigrantów z Polski. 90 procent z nich cały czas pracuje, zarabia i płaci podatki. Reszta? Najprawdopodobniej w ciągu najbliższych 3-4 miesięcy również będzie kupować bilety do Polski. A to oznacza, że do połowy roku do kraju wróci co najmniej 50 tysięcy bezrobotnych.