Sondaż powstał po publikacjach "Super Expressu" opisujących możliwość złamania ustawy antykorupcyjnej przez Pawła Grasia. Polityk miał zasiadać we władzach spółki Agemark w czasie, kiedy pełnił funkcję sekretarza stanu. CBA zarzucało mu też, że napisał nieprawdę w oświadczeniu majątkowym.
W sprawie wyszło na jaw, że żona Pawła Grasia - Dagmara - okłamała prokuratorów. Stwierdziła bowiem, że podrobiła kilka podpisów swojego męża. Grafolodzy uznali jednak, że rzecznik rządu sam podpisywał dokumenty.
Mimo to we wtorek warszawska prokuratura odmówiła wznowienia śledztwa, uznając, że Paweł Graś nie złamał prawa. Jego żona z kolei, co prawda złożyła zeznania niezgodne z prawdą, ale jako osoba najbliższa nie podlega za to karze...
Jednak zdaniem zdecydowanej większości Polaków powyższe fakty powinny doprowadzić do dymisji Pawła Grasia. Instytut Homo Homini zapytał ponad tysiąc osób, co powinien zrobić premier w związku z tym, że żona Pawła Grasia okłamała prokuraturę, chroniąc prawdopodobnie swojego męża?
Aż 72 proc. opowiedziało się za jego dymisją. Tylko 8 proc. podpowiadało szefowi rządu, by nic nie robić w tej sprawie. Po wybuchu afery rzecznik rządu bronił się, twierdząc, że jest bez grzechu.
Jednak takie twierdzenia nie przekonują Polaków. Blisko połowa (48 proc.) nie wierzy w jego niewinność. Dlaczego więc zarówno rzecznik rządu, jak i premier są nieugięci w tej sprawie?
- Paweł Graś jest jednym z ostatnich, najwierniejszych żołnierzy Donalda Tuska. Premier będzie go bronił do końca - uważa dr Sebastian Chachołek (38 l.), specjalista od marketingu politycznego.