Zarówno radni Krakowa, jak i małopolski sejmik chcą w ciągu najbliższych 10 lat poprawić jakość powietrza w regionie. Jednym z elementów walki ze smogiem ma być wprowadzenie zakazu używania węgla do ogrzewania domów i mieszkań. Zgodnie z założeniami mógłby zacząć obowiązywać za około 5 lat. Przez ten czas władze chcą zachęcać mieszkańców do wymiany pieców za pomocą dopłat. Wielokrotnie przekroczone normy zanieczyszczeń w powietrzu to jednak problem nie tylko Małopolski.
ZOBACZ: Kraków. Zakaz palenia węglem
Dlatego następne ograniczenia w wykorzystywaniu węgla mogą zostać wprowadzone m.in. na Górnym i Dolnym Śląsku, a także w woj. łódzkim. Jednak to, co dobre dla środowiska, niekoniecznie pozytywnie wpłynie na zwartość naszych portfeli. Węgiel jest bowiem najtańszym źródłem ciepła, w szczególności ważnym dla osób o niskich dochodach, których nie będzie stać na ogrzewanie gazowe czy za pomocą energii elektrycznej.
- To dla mnie dramat, jeśli rzeczywiście rząd wprowadzi zakaz palenia węglem. Już teraz palę najgorszej jakości węglem zmieszanym z mułem, bo na nic innego nas nie stać. To mógł wymyślić ktoś, kto jest zupełnie oderwany od rzeczywistości! - załamuje ręce Krzysztof Kwaśniak (47 l.) z Mazańcowic k. Bielska-Białej, który opiekuje się sparaliżowaną żoną.
ZOBACZ:DODA pławi się w LUKSUSIE, a jej SIOSTRA nie ma na węgiel
Koniec węgla w piecach to również dramat dla całej branży.
- Najmocniej odczują to pośrednicy w handlu węglem, składy, osoby zajmujące się jego transportem - wyjaśnia Andrzej Szczęśniak, ekspert ds. energetyki. Jak precyzuje górnicza Solidarność, wprowadzenie zakazu może doprowadzić do zamknięcia nawet 25 proc. kopalń i upadku 10 tys. firm! Pracę stracą dziesiątki tysięcy Polaków!
Zbankrutują firmy i ludzie
Andrzej Szczęśniak, ekspert ds. energetyki
- To będzie cios w ubogich Polaków. Nie będzie ich stać na inne źródła ogrzewania. Najmocniej wprowadzenie zakazu odczują pośrednicy w handlu węglem, osoby zajmujące się jego transportem. Zakłady, których zakaz nie będzie obejmować, kupują bowiem węgiel od kopalni. Choć i na ich kondycji zmniejszenie wydobycia o kilka mln ton boleśnie się odbije.