Paulina Sz. nigdy nie chciała Natanka (1 r.). Zaraz po porodzie zrzekła się do niego praw rodzicielskich i zostawiła w szpitalu. Szybko jej się odwidziało i sąd nakazał rodzinie zastępczej oddać dziecko Paulinie Sz. Natanek trafił z powrotem do matki 1 października. Kobieta żyjąca z konkubentem i wychowująca córki 6-letnią i 2-letnią zamiast zatroszczyć się o odzyskanego synka zgotowała mu piekło. Gdy Natanek nie chciał zasnąć i płakał uderzyła go w ramię i złamała rączkę. Dopiero asystent rodziny kazał pójść Paulinie Sz. z dzieckiem do lekarza rodzinnego, który wypisał skierowanie na prześwietlenie, ale kobieta nie poszła go zrobić. 18 listopada w szale matka znów złamała tę rękę Natankowi.
W szpitalu lekarze stwierdzili też inne obrażenia chłopca - wyrwany paznokieć trzeciego paluszka prawej ręki oraz stan ropny przy piątym palcu prawej stópki. Natanek i jego starsze siostry zostały odebrane matce i trafiły do rodzin zastępczych. Pauliną Sz. zajęła się prokuratura. - Przedstawiliśmy jej zarzut, że od 1 października do 18 listopada w Chojnicach znęcała się nad swoim pięciomiesięcznym synem Natanem w ten sposób, że szarpała go, rzucała do łóżeczka, biła po rękach. Dwukrotnie w nieustalonym dniu w październiku i 18 listopada uderzyła go pięściS w rękę, czym spowodowała u niego złamanie obu kości przedramienia prawego, a w drugim przypadku kości promieniowej i łokciowej tej samej ręki. - mówi Mirosław Orłowski, prokurator rejonowy w Chojnicach, który skierował akt oskarżenia do sądu przeciwko Paulinie Sz. Kobieta przyznała się do maltretowania synka. Badający ją biegły psychiatra stwierdził, że kobieta ma zaburzoną osobowość z obniżonym lękiem społecznym, a także spłycenie osobowości wyższej i tendencje do manipulacji otoczeniem. Grozi jej 10 lat więzienia.