Polański powinien stanąć przed sądem

2009-09-29 4:00

Zbigniew Ćwiąkalski zastanawia się nad zasadnością aresztowania w Szwajcarii Romana Polańskiego.

Z punktu widzenia prawa i zasady legalizmu to, co się stało w Szwajcarii, było tylko kwestią czasu. Jest to również doskonały przykład dla osób, które np. ukrywają się i liczą, że im "się upiecze". Znów okazało się, że sprawiedliwość choć nierychliwa, jest skuteczna.

Rozumiem apele środowiska artystycznego, które stając w obronie Romana Polańskiego, waży cały jego dorobek artystyczny. Niewątpliwie jednak prawo jest prawem. Można mieć jednak satysfakcję, że działa bez względu na to, jakie ktoś ma nazwisko czy stan konta. Politycy mimo wszystko powinni powściągnąć emocje. Dobrze, że w tej sprawie nie wypowiada się minister sprawiedliwości. Gdyby stanął w obronie Polańskiego, mógłby znaleźć się w kłopotliwej sytuacji. Bo w innym tego typu przypadku (czyn Polańskiego to z punktu widzenia polskiego prawa pedofilia) musiałby się zachować podobnie.

Co zrobią Szwajcarzy? Z formalnego punktu widzenia mają związane ręce i będą musieli Polańskiego wydać. Być może zgodzą się na poręczenie majątkowe. Moim zdaniem Polański zrobił błąd, bo już dawno powinien stanąć przed wymiarem sprawiedliwości i przedstawić swoje racje. Co będzie teraz? Sprawa skończy się na tzw. układzie z prokuratorem. Być może na poczet kary zostanie Polańskiemu zaliczony areszt w USA i w Szwajcarii. Do tego najprawdopodobniej dojdzie wysoka grzywna.

Zbigniew Ćwiąkalski

Były minister sprawiedliwości, prawnik

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki