W lutym 2015 roku nagłośniono sprawę błędnego połączenia komórki jajowej. Kobiecie, która starała się o dziecko wszczepiono komórkę innej kobiety, niestety obciążoną wieloma wadami genetycznymi. Dziewczynka urodzona po dokonaniu zabiegu, Hania, cierpi na szereg chorób genetycznych, m.in. na bardzo rzadki zespółSchinzela-Giedlona, opóźnienie psychoruchowe, czy ciężką padaczkę psychoodporną. Ponadto nie jest biologicznie dzieckiem pary, która zaufała klinice.
Po fatalnej pomyłce klinikę zamknięto. A dr Tomasz Bączkowski, koordynator laboratorium stracił prawo do wykonywania zawodu. Nowy proces unieważnia poprzedni wyrok. W dodatku wskazuje nowego winnego. Na razie sąd nie ujawnia nazwiska oskrażonego. Ale prawdopodobnie jest to głośne nazwisko profesorskie. Usłyszymy je po upublicznieniu pisemnego uzasadnienia wyroku. Jak się okazało w trakcie nowego śledztwa Tomasz Bączkowski nie miał uprawnieńo do wskazywania komórek jajowych do wszczepienia. Nazwisko Bączkowksiego wniósł do procesu Okręgowej Izbie Lekarskiej w Szczecinie prof. Jacek Różalski. Różalski planuje zaskarżyć sąd.
Zobacz: Kontrowersyjna kampania resortu Radziwiłła! OBRAŻONO ludzi niepłodnych?