W zeszły piątek Marcin P. został przesłuchany i usłyszał 6 zarzutów. Grozi mu 5 lat więzienia oraz 5 mln zł grzywny. Prokuratura nie zdecydowała się wystąpić do sądu o areszt tymczasowy dla podejrzanego, bo podobno właściciel Amber Gold nie ma możliwości mataczenia.
Biznesmen otrzymał jedynie zakaz opuszczania kraju oraz dozór policyjny. Niestety, wczoraj do godziny 13 Marcin P. nie stawił się jeszcze w wyznaczonym komisariacie. - Do jednego z gdańskich komisariatów wpłynęło postanowienie prokuratury okręgowej o zastosowanie dozoru policji wobec Marcina P. Z treści tego postanowienia wynika, że podejrzany ma obowiązek stawiennictwa w wyznaczonym komisariacie dwa razy w tygodniu. Jeśli tylko pojawi się w tym komisariacie, dyżurny jednostki ustali z nim konkretne dni w tygodniu, w których będzie się tam stawiał.
Jeśli się nie stawi, natychmiast poinformujemy prokuraturę, że podejrzany nie wywiązuje się z obowiązku wynikającego z dozoru policji - mówi podkomisarz Magdalena Michalewska z Komendy Miejskiej w Gdańsku. Gdzie jest teraz Marcin P.? Tego nie wiadomo. Udało nam się dotrzeć do jego pełnomocnika, znanego trójmiejskiego adwokata Łukasza Daszuty. Ale on też twierdzi, że nie wie, kiedy jego klient zgłosi się na policję:
- Mogę tylko potwierdzić, że nadal reprezentuję pana Marcina P. Nie mam jednak informacji, kiedy zamierza on stawić się na komisariacie w związku z dozorem policyjnym. Na temat samej sprawy Amber Gold nie będę się na razie wypowiadał. Jeśli Marcin P. nie przyjdzie dziś na komisariat, to wtedy prokuratura będzie mogła wystąpić do sądu o areszt tymczasowy dla niego. Tego podejrzany na pewno będzie chciał uniknąć, bo już raz za swoje wcześniejsze przestępstwa spędził trzy miesiące w aresztach. Jak sam przyznał, to był dla niego najgorszy okres w życiu i podobno wolałby zginąć, niż wrócić za kratki.
Policja nie wie na razie, gdzie jest Marcin P., ale ABW zabezpieczyła wczoraj 112 samochodów należących do spółki Amber Gold.