Policja nie wie: najpierw zabił, czy zgwałcił

2009-07-28 5:00

Dewiant, zboczeniec, morderca. Brak słów, by opisać Dawida Ł. (21 l.). Ten potwór z zimną krwią zamordował swoją macochę i jej schorowaną córkę. Ciała kobiet, zupełnie nagie, policja znalazła w jednym z bloków w Żorach (śląskie). Zboczeniec przyznał się policji, że spał z własną macochą. Ale o zgrozo - możliwe, że zrobił to zaraz po tym, jak ją zabił...

Dagmara Ł. (†45 l.) mieszkała z córką Roksaną (†24 l.) w jednym z bloków na osiedlu Sikorskiego w Żorach. Mieszkania doglądała im znajoma, która pomagała w prowadzeniu domu. To właśnie ona przyszła wczesnym popołudniem do ich mieszkania i omal nie padła na zawał. Na podłodze leżała naga gospodyni, nie żyła. To nie był koniec tego koszmaru, bo w wannie przerażona kobieta znalazła martwą, nagą córkę. Wstrząśnięta kobieta wezwała policję.

Śledczy długo pracowali na miejscu zbrodni. Dopiero po kilku godzinach pozwolili zabrać zwłoki kobiet.

- Obie zostały uduszone - nie ukrywa podkomisarz Grzegorz Kocjan z Komendy Miejskiej Policji w Żorach. - Natychmiast przystąpiliśmy do typowania sprawcy.

Jednym z pierwszych był mąż Dagmary Ł. Okazało się jednak, że ma alibi, bo siedzi w więzieniu za znęcanie się nad żoną. Nie był też na przepustce. Śledczy nie odpuszczali. W kręgu podejrzeń znalazł się jego syn, Dawid Ł. z Jastrzębia-Zdroju. Policja postanowiła go odnaleźć i przepytać, tyle tylko, że chłopak zapadł się pod ziemię. Gdy funkcjonariusze byli już na jego tropie, zaskoczył wszystkich, bo sam przyszedł na komendę.

- Zrobiłem coś makabrycznego. Zamknijcie mnie - powiedział zaskoczonym policjantom. Na rękach Dawida Ł. natychmiast zatrzasnęły się kajdanki.Wczoraj w silnej policyjnej asyście zwyrodnialec pojawił się w mieszkaniu Dagmary Ł., by podczas wizji lokalnej pokazać, jak zabił macochę i jej córkę. Potem skuty, ze spuszczoną głową wychodził z bloku. - Potwór nie człowiek - krzyczała jedna z sąsiadek, której brakuje słów na określenie tego, co zrobił Dawid Ł. O Dagmarze Ł. nie ma zbyt dobrego zdania. - U niej często bywali różni faceci i były imprezy - wspomina. Sąsiedzi żałują za to Roksany. Dziewczyna nie była w pełni zdrowa, chodziła do szkoły specjalnej. Podejrzewają, że może była świadkiem śmierci matki, dlatego też i ona musiała zginąć. Morderca nie ukrywa, że miał kontakt seksualny z Dagmarą Ł., ale na razie nie wiadomo, czy jeszcze za jej życia. Za podwójne zabójstwo może nawet do końca życia gnić w więzieniu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki