Dla takich osób nie ma miejsca wśród funkcjonariuszy. Dwójka policjantów, która pobiła staruszkę na zapleczu sklepu we Wrocławiu, swym bestialskim zachowaniem zhańbiła mundur. Nic więc dziwnego, że komendant Zbigniew Raczak nie miał żadnych wątpliwości: tacy ludzie nie mają czego szukać w policji. Policjant ma przecież stać na straży porządku, a nie znęcać się nad staruszkami.
- To, co zobaczyliśmy na filmie, nie pozostawia żadnych wątpliwości. W poniedziałek rozpoczęliśmy procedurę zwolnienia tych ludzi - mówi nam Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy dolnośląskiej policji. Oprócz tego, że policjanci stracili pracę, to jeszcze mogą trafić za kratki. Bo prokuratura postawiła im zarzut przekroczenia uprawnień, za co grożą trzy lata więzienia.
Przypomnijmy: Piotr L. i Lidia S. w grudniu 2015 roku, na zapleczu dużego sklepu spożywczego we Wrocławiu, brutalnie potraktowali 82-letnią wtedy Bronisławę D. Kobieta, która cierpi na demencję starczą i nie zawsze wie, co robi, z głodu ukradła ogórka i jabłko. Policjanci - co zarejestrowały kamery monitoringu - bili staruszkę, przyciskali głowę przerażonej kobiety do ściany, a w końcu brutalnie skuli ją kajdankami. Funkcjonariusze świetnie się przy tym bawili, bo uśmiech nie schodził im z twarzy.
Dziś 84-letnia staruszka mieszka w domu opieki społecznej, jest ubezwłasnowolniona z uwagi na bardzo zły stan zdrowia.
Przy okazji sprawy pobicia starszej kobiety wyszedł na jaw inny mroczny sekret policjantów. Okazało się, że w życiu prywatnym są parą. Razem wychowują nastoletniego syna Lidii S. Jak już napisaliśmy w sobotę, chłopak w ubiegłym roku powiadomił prokuraturę, że matka wraz z partnerem... znęcają się nad nim! Sprawę jednak, z braku dowodów, umorzono. Niewykluczone jednak, że śledczy znowu się jej przyjrzą.
Zobacz także: Stan Kamili jest DRAMATYCZNY. Pomóc może tylko drogi lek. Zostało mało czasu