- Słyszałam, jak ktoś krzyczał, nie wiedziałam jeszcze wtedy, że to zabójca mojego syna - opowiada przez łzy matka Krzysztofa Lewińskiego. - "Słyszysz mnie, słyszysz? Bo jak słyszysz, to cię zaraz dobiję!" - tak ten zbir mówił do konającego Krzyśka - dodaje kobieta.
Awantura pod blokiem
To, co wydarzyło się na osiedlu przy Okopowej, to była krwawa jatka. Około 5 rano stojących przed blokiem męż-czyzn zaczepił z okna swojego mieszkania Damian W.
- Wykrzykiwał coś do nich, obrażał. Oni też coś do niego mówili. Nic nie zapowiadało, że on może zrobić coś takiego - wspomina świadek zdarzenia.
Chwilę po kłótni Damian W. wybiegł przed budynek. Bez słowa rzucił się na stojących przed blokiem mężczyzn. W obu rękach błysnęły ostrza noży.
- Krzysiek dostał pierwszy, w samo serce, upadł i już nie wstał - opowiadają mieszkańcy osiedla. Kolejne ciosy posypały się na Krzysztofa F., a potem również na trzeciego z kolegów. Ten próbował się zasłonić i dlatego ciosy pocięły mu ramię. Kilka sekund później po napastniku nie było już śladu, a na chodniku w kałużach krwi leżeli zaatakowani przez niego mężczyźni.
Poszło o kobietę?
Dlaczego Damian W. zaatakował? Sąsiedzi podejrzewają, że stoi za tym była dziewczyna Krzysztofa Lewińskiego. Miała żal do mężczyzny, że ją zostawił. Na osiedlu mówi się, że często przychodziła do Damiana W.
W momencie zamknięcie tego wydania "Super Expressu" nożownik był na wolności.
Rysopis mordercy
Damian W. (24 l.) już wcześniej wchodził w konflikty z prawem. Jego nazwisko przewija się w sprawach związanych z rozbojami i kradzieżami. Mężczyzna ma około 190 cm wzrostu, jest średniej budowy ciała. Ma krótko ostrzyżone włosy, ale nie jest łysy. Cechą charakterystyczną jest brak zęba - prawej górnej jedynki. W dniu zabójstwa ubrany był w czarną skórzaną kurtkę.