11 listopada ulicami Warszawy po raz kolejny przeszli uczestnicy Marszu Niepodległości. I choć podczas samej manifestacji nie odnotowano większych incydentów, to i tak nie obyło się bez kontrowersji. W trakcie blokady pochodu narodowców, policjanci zatrzymali grupę kilkunastu sympatyków Obywateli RP. Według części internautów, policjant miał odezwać się do zatrzymanej kobiety w wulgarny sposób. Rzecznik policji zdementował te doniesienia.
Wstępne czynności kontrolne nie wykazały nieprawidłowości w działaniach policjantów usuwających nielegalne zgromadzenie. Słowa jakie padły, kierowane były nie do kobiety, a do mł. asp. Mateusza „siadaj Kulson”, co potwierdzili obecni na miejscu działań. pic.twitter.com/AeSA5S65iV
— Polska Policja (@PolskaPolicja) 12 listopada 2017
Sprawę wyjaśniało wcześniej Biuro Spraw Wewnętrznych policji. Do sytuacji odniósł się również Jarosław Szymczyk, komendant główny. - Co do treści wypowiedzi - prawdopodobnie, co podkreślam - jednego z funkcjonariuszy policji, bo miałem okazję zapoznać się z tym materiałem opublikowanym na Twitterze, to jeśli są to słowa wypowiedziane przez policjanta, to są one nieakceptowalne i niedopuszczalne. Jeśli ta sytuacja się potwierdzi, to wobec funkcjonariusza zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje służbowe. Takich zachowań nie akceptujemy - podsumował nadinsp. Szymczyk.
Sprawą zainteresowali się również politycy:
Wystąpiłem z interwencją do min.Błaszczaka ws.obelżywego potraktowania obywatelki RP przez f-sza @PolskaPolicja pic.twitter.com/Xbi8PKXAn0
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 11 listopada 2017
Sprawdź: 11 listopada w Warszawie - jakie utrudnienia, które ulice zamknięte - MAPA
Dowiedz się: Święto Niepodległości. Sprawdź, gdzie zrobisz zakupy 11 listopada