Paweł D. w styczniu, podczas wieczornej służby w Mszanie na komisariacie, odebrał wezwanie. To mieszkaniec Lubnia wezwał patrol pod dyskotekę, bo ktoś obił mu jego porsche. Policjant zaprosił poszkodowanego na komisariat w celu uzupełnienia zeznań. Wszystko wskazuje na to, że Paweł D. błyskawicznie zaprzyjaźnił się z właścicielem porsche, bo nowy kolega pozwolił mu poszaleć sportowym autem. Kiedy policjant usiadł za kierownicą, miał 2 promile alkoholu we krwi.
Pirat drogowy zbyt chory, by zostać przesłuchanym?
Od wypadku, który spowodował pijany funkcjonariusz, minęło już pięć miesięcy, ale Paweł D. nie został jeszcze przesłuchany. Prokuratura tłumaczy to ciężką chorobą policjanta. A wygląda on na okaz zdrowia, kiedy szarżuje po ulicach Limanowej swoim mercedesem. - Nie wiem, dlaczego nie zostałem przesłuchany. Cały czas czułem się i czuję się dobrze - powiedział nam Paweł D. Potwierdził też, że to on kierował porsche, choć właściciel auta wciąż temu zaprzecza.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Jelenia Góra: Pogryźli policjantów i chcieli ich zarazić groźnym wirusem!