- Chciałam tylko, żeby moja Mikusia się wykąpała. Weszłam na pomost i rzuciłam psiakowi patyk do wody, a wtedy zakręciło mi się w głowie - opowiada stulatka.
Starsza pani upadła najpierw na deski pomostu, a gdy próbowała się podnieść, sturlała się do wody i zaczęła tonąć. - Nie było głęboko, ale wystarczyło, żeby zakryć mi głowę - mówi 100-latka.
Na szczęście świadkiem zdarzenia był Władysław Jarosz, policjant z augustowskiej drogówki, który relaksował się po służbie.
- Na początku nie wyglądało to groźnie. Szybko okazało się jednak, że ta pani się topi - relacjonuje męż-czyzna, który rzucił się staruszce na pomoc.
Odholował ją do brzegu, udzielił pierwszej pomocy i uspokoił.
- Tyle lat przeżyłam. Pamiętam dwie wojny, pochowałam dwóch mężów. Jeździłam na nartach, łyżwach, konno, ale coś takiego przytrafiło mi się po raz pierwszy. Dziękuję mojemu wybawcy - mówi pani Otylia.