Był wczesny ranek. Policjanci właśnie szykowali się do służby, gdy na korytarzu usłyszeli krzyki. Sierżant Anna J. w dłoni trzymała pistolet, a w oczach miała obłęd. - Wystrzelam pół komendy! - krzyczała. A zaraz potem wyprężyła się i uśmiechnęła seksownie. Nie trzeba było być Sherlockiem Holmesem, by zrozumieć, że to nie jest normalne zachowanie. Funkcjonariusz z dyżurki błyskawicznie rzucił się na policjantkę, odbierając jej pistolet.
ZOBACZ: "Chorowici" policjanci biorą zwolnienia i idą do innej pracy
Incydent wstrząsnął komendantem. - Kierownik zaproponował wizytę u lekarza, na co policjantka się zgodziła - mówi mł. insp. Tomasz Francuszkiewicz. Chwilę później jednak policjantka ... uciekła! - Policjantkę odsunąłem od jakichkolwiek czynności służbowych, przebywa na zwolnieniu lekarskim - dodaje komendant.
Wszyscy zastanawiają się teraz, co się stało Annie J. Policjantka pełni służbę od 2008 roku. Pracowała jako "krawężnik". Niestety, od początku nie miała najlepszej opinii w pracy. Mieszkańcy Wągrowca składali nawet skargi na jej złe zachowanie.