Policyjny pies pogryzł ślepego

2008-07-16 4:00

To miał być spokojny spacer, a skończyło się krwawą jatką. Karola Wykę (31 l.), niedowidzącego inwalidę z Wyszyn (woj. wielkopolskie), pogryzł... policyjny pies. Bogu ducha winny mężczyzna pyta teraz, dlaczego policjant nie reagował, kiedy szczęki wielkiego owczarka zacisnęły się na jego udzie.

Pan Karol do końca życia zapamięta ten spacer. Przechodził akurat pod sklepem ze swoją siostrą Zosią (26 l.), kiedy radiowozem zajechał policjant Hubert O. (29 l.). Nie bawiąc się w żadne subtelności, wyskoczył z auta razem z policyjnym owczarkiem. Zdarł mu z pyska kaganiec i rzucił rozkaz: "bierz ich!", wskazując na grupkę osób stojących pod sklepem.

Wyszkolone zwierzę ruszyło do ataku, a ludzie uciekli. Ledwo widzący pan Karol nie zdążył. Wielkie psisko dopadło go i stalowym uściskiem potężnej szczęki zmiażdżyło jego udo.

- Myślałem, że już po mnie - opowiada roztrzęsiony mężczyzna. Kiedy był przekonany, że zaraz ostre kły owczarka zatopią się w jego szyi, usłyszał zimny głos policjanta: "Maks, siad!".

Zwierzę posłusznie poluzowało uścisk szczęk. Zalany krwią inwalida poczuł, że ktoś się nad nim pochyla. To Hubert O. zimnym wzrokiem zlustrował poranionego mężczyznę. - Nic ci nie będzie - wycedził przez zęby, zabrał psa i odjechał, zostawiając rannego na pastwę losu.

Pan Karol wezwał pogotowie. Lekarze musieli założyć na udzie szwy.

W komendzie w Chodzieży, gdzie pracuje Hubert O., wszczęto już postępowanie wyjaśniające. Sprawą zajmuje się też prokuratura z Wągrowca.

- Mam żal do policji, potraktowano mnie jak najgorszego bandziora - mówi pan Karol, a na samo wspomnienie chwyta się za obolałe udo.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają