Jeszcze w maju politycy partii Jarosława Kaczyńskiego (62 l.) złożyli w Sejmie projekt ustawy, którego rozwiązania "w realny i skuteczny sposób pomogą w walce z chuligaństwem sportowym". Kiedy jednak głównym wrogiem kiboli stał się premier Tusk, PiS najwyraźniej zmienił optykę.
"Staruch" stał się sławny, kiedy po jednym z meczów uderzył w twarz piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka. Od niedawna przebywa w stołecznym areszcie pod zarzutem rozboju na kibicu warszawskiej Polonii.
Jak ustaliliśmy, miał w kryminale naprawdę ważnych gości. 9 sierpnia odwiedził go Zbigniew Romaszewski (71 l.), wicemarszałek Senatu. Natomiast 2 września była u niego posłanka PiS Anna Sikora (45 l.) - ta sama, która zatrzymana przez policjantów do kontroli groziła im zwolnieniem z pracy.
Dlaczego politycy odwiedzili Starucha
- We wnioskach o widzenie pan Romaszewski i pani Sikora powołali się na wykonywanie mandatu posła oraz senatora i zażądali widzenia - potwierdza nasze informacje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura.
Zapewnia, że wizyta parlamentarzystów nie zakłóci postępowania przeciwko "Staruchowi". - Prokurator ma prawo wydać pozwolenie na widzenie każdemu. W tym przypadku mamy do czynienia z osobami zaufania publicznego, nie ma więc obawy matactwa.
Senator Zbigniew Romaszewski i posłanka Sikora byli wczoraj nieuchwytni.