Europoseł nie szczędzi gorzkich słów pod adresem marszałek Kopacz. Przypomina, że "kpiła ona w żywe oczy z Sejmu i z całej Polski, zapewniając o przekopywaniu smoleńskiej ziemi w głąb i o polskich lekarzach, co to założyli fartuchy i pracowali w milczeniu ramię w ramię z rosyjskimi lekarzami".
- A potem na miejscu katastrofy wycieczki zbierały szczątki ofiar, a o tak zwanych sekcjach zwłok, zamianach ciał i wkładanych do trumny rękawiczkach lepiej zamilczeć, by ludzkich ran nie rozdrapywać - napisał Wojciechowski. Europoseł tłumaczy, że do tej pory nie atakował Ewy Kopacz z szacunku "dla kobiety na wysokim urzędzie". Ale najwyraźniej miarka się przebrała.
- Sama się o to prosi (o krytykę - red.), wręcz domaga. Była w Moskwie najwyższym rangą przedstawicielem polskiego rządu, a potem udawała, że pojechała tam wyłącznie jako pocieszycielka strapionych - pisze Wojciechowski.
Na koniec nazywa nazywa Ewę Kopacz "księżniczką cynizmu, królową obłudy i arcymistrzynią kłamstwa. - Schowałaby się jak mysz pod miotłą i spod niej nie wychodziła, póki ziemia, przekopana na metr w głąb, nie osiadła - podsumował polityk.