Szwagier mówił oczywiście o "Gołej Lilce", która właśnie została panią konsul w Chicago. Gołą ją okrzyknięto po tym, jak dama ta umieściła w Internecie swoje erotyczne fotki. Poza zgrabnym ciałem Lilka włada czterema językami i jeśli wierzyć jej kolegom z bułgarskiego MSZ, jest fachowcem - cokolwiek miałoby to znaczyć. I jak tu teraz do "Gołej Lilki" iść i paszport wymieniać, zgroza!
- I co z tego, że się rozebrała? - retorycznie spytał szwagier. - Przynajmniej nikt jej nie zarzuci, że ma coś do ukrycia. Goła czy ubrana dla mnie to nie ma znaczenia, choć oczywiście przyjemnie popatrzeć na to i owo, zwłaszcza gdy kobitka ładna...
- A wy znowu o gołych babach gadacie - zasyczała żona moja kochana, zaraz potem jak z gracją wypadła z kuchni.
- Nie, skąd! O polityce - jakoś nie miałem siły na celną ripostę, bo właśnie wyobrażałem sobie, jak "Goła Lilka" wymienia mi paszport albo coś tam innego.