Polityk może być gejem, ale nie może zdradzać żony

2013-08-29 9:49

Mamy w sobie coraz większą tolerancję na polityków. Jesteśmy coraz bardziej skłonni przymknąć oko na to, że poseł jest gejem albo żyje w nieślubnym związku. Oburzamy się jednak święcie na polityka pijaka, kłamczucha i zdradzającego swojego współmałżonka. Miłość wyborców do posła kończy się jednak, gdy padnie na niego choć cień podejrzeń, że był esbekiem.

Czy polityk powinien być bez skazy? Raczej tak, ale bez przesady. To i owo możemy im wybaczyć. Tak przynajmniej wynika z badań CBOS "Oczekiwania wobec polityków". Niemal cztery piąte badanych (79 proc.) nie miałoby nic przeciwko głosowaniu na polityka, który żyje ze swoim partnerem/partnerką bez ślubu. Dla ponad połowy respondentów (55 proc.) nie ma znaczenia fakt, że polityk jest homoseksualistą.

>>> Polacy opracowali lek na raka

- Odczuwam to na własnej skórze. Wybrało mnie w końcu 17 tys. osób. Orientacja seksualna nie ma żadnego znaczenia, jeśli chodzi o polityka i coraz więcej osób to dostrzega - komentuje poseł Robert Biedroń (37 l.). Trzeba jednak dodać, że chodzi o wyborców PO i SLD. Popierający PiS nie zagłosowaliby na Biedronia.

Jeśli chodzi o niewierność małżeńską zdania są podzielone

46 proc. ankietowanych poparłoby osobę zdradzającą żonę/męża, jeśli uważałoby ją za dobrego kandydata. Więcej jednak (48 proc.) wycofałoby swoje poparcie. Przekonał się o tym na własnej skórze Kazimierz Marcinkiewicz (54 l.), kiedyś król sondaży, a później lider rankingów nieufności. Wszystko po tym, jak zostawił żonę dla młodszej.

Najgorsza jednak skaza to współpraca z SB. Aż 72 proc. badanych przez CBOS odrzuca możliwość głosowania na takiego polityka. Jest on dla nich tak samo skończony jak kryminalista albo kierowca, który po pijanemu zabił przechodzącą po pasach matkę z dzieckiem.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki