Joanna P.-Ch. była teatrologiem, krytykiem teatralnym, animatorem kultury i nauczycielem akademickim. Pracowała m.in. jako kierownik literacki teatrów w Gdyni i Kaliszu, współorganizowała liczne festiwale teatralne. Prywatnie kobieta zajmowała się rodziną. Uwielbiała podróżować z mężem Januszem i ich dwiema kilkuletnimi córkami.
W czwartek rodzina jechała z Czarnogóry do Bosni i Hercegowiny. Do tragedi doszło ok. godz. 17 na przejściu granicznym Deleusa w Bośni. Bośniacka straż graniczna zawróciła polską rodzinę, bo nie mieli przy sobie wszystkich dokumentów. Mąż pani Joanny zatrzymał renalut megane którym podróżowali na poboczu a kobieta wysiadła i szukała w bagażniku zagubionych dokumentów. Wtedy wjechał w nią tir.
- Zaparkowałem ciężarówkę na poboczu, zaciagnalem hamulec ręczny i poszedłem z dokumentami do budki straży granicznej. W pewnym momencie hamulec musiał się zerwać. Mój samochód stoczył się uderzając najpierw w golfa, później polo urzędu skarbowego, a następnie wjechał w kobietę wysiadajacą z megane i zabił ją na miejscu - relacjonował bosniackim mediom Luka Tomić (59 l.) kierowca nieszczęsnego tira. - Auto jest sprawne, regularnie przechodzi badania techniczne. Próbowałem wskoczyć do samochodu i go zatrzymać, ale się przewróciłem. Bardzo mi przykro - mówi kierowca.
Ciężko ranni zostali również mąż i osmioletnia córka. Cała trójka została przewieziona do szpitala w Trebinje w Czarnogórze.
Śledztwo prowadzi policja w Trebinje, która czeka na wyniki eksperckich badań ciężarówki.