Polscy i rosyjscy mafiosi połączyli siły

2007-12-21 21:37

Polska mafia utworzyła międzynarodowy zarząd. Obok warszawskich gangsterów zasiedli w nim mafiosi zza wschodniej granicy. Na czele stanęli: Rafał Skatulski (33 l.) ps. Szkatuła, Marek Cz. (43 l.) ps. Rympałek i Artur Należyty (28 l.).

Zarząd liczy 7 osób, w tym trzech obcokrajowców. Wchodzą do niego gangsterzy, którzy zyskali sobie sławę w przestępczym półświatku, wykańczając w ostatnich latach konkurencję. - Ludzie z grupy wołomińskiej szykowali się do wojny ze "Szkatułą", ale na wieść o utworzeniu międzynarodowego mafijnego zarządu pochowali się po norach - twierdzi Jarosław Sokołowski ps. Masa, najsłynniejszy ze świadków koronnych.

"Szkatuła" i inni

Rafał Skatulski jest poszukiwany od pięciu lat. Na razie bezskutecznie.

- Ktoś w policji mu pomaga - zdradza funkcjonariusz z biura spraw wewnętrznych. Do "Szkatuły" dołączył ostatnio Marek Cz. ps. Rympałek, przed laty herszt żołnierzy "Pruszkowa". Wiosną 2007 roku, po 10 latach pobytu w więzieniu, wyszedł na wolność i od razu wrócił do gry. W skład siedmioosobowego zarządu mafii wchodzą jeszcze Wojciech S. ps. Wojtas i Artur Należyty, gangster, który za łapówki załatwił sobie w Komendzie Stołecznej Policji... pozwolenie na broń. Skatulski skutecznie pozbywa się konkurencji. Zlecił zabójstwa Zbigniewa K. ps. Balbin z grupy pruszkowskiej oraz Pawła N. ps. Mrówa z grupy wołomińskiej. Oba morderstwa wykonano w podobny sposób. Celne strzały oddali killerzy, ubrani w robotnicze kombinezony i w kaskach na głowach. Wszystko wskazuje, że "Szkatule" pomagali w tych zbrodniach zabójcy zza wschodniej granicy. Dwa miesiące po zastrzeleniu "Mrówy" w tajemniczych okolicznościach zmarł w więzieniu jego ojciec - Henryk N. ps. "Dziad", domniemany szef gangów z prawobrzeżnej Warszawy.

Łącznicy ze Wschodu

- W zarządzie mafii zasiedli też trzej obcokrajowcy: Władimir S. ps. Vadim, Piotr D. ps. Pietia (obecnie w zakładzie karnym) oraz Emil K. - mówi nam policjant z Komendy Głównej Policji. Jego zdaniem reprezentują oni rosyjskie, ukraińskie i czeczeńskie interesy mafijne w Polsce. Mają dziwne znajomości wśród handlarzy ropą, a to może wskazywać, że stoją za nimi służby specjalne. "Vadim" dał się poznać polskiej policji już w 1994 roku, gdy ściągał haracze od rosyjskich handlarzy na Dworcu Wschodnim. Rosja wykorzystała ten incydent do dyplomatycznego ataku na Polskę. Dwa miesiące później ktoś chciał zatrzeć ślady prowokacji. Do "Vadima" oddano dziesięć strzałów. Przeżył. Ma się dobrze. - Pewnie ułożył się z rosyjskimi służbami specjalnymi - domyśla się jeden z byłych szefów UOP.

Związki z rosyjską mafią mieli w latach 90. szefowie grupy pruszkowskiej. - Wysługiwali się rosyjskim mafiosom, robili z nimi interesy, ale nigdy nie tworzyli wspólnego zarządu - relacjonuje Piotr Wróbel, emerytowany policjant, który zwerbował do współpracy "Masę". Przez wiele lat kontakty z mafią rosyjską ułatwiał jej rezydent w Europie Zachodniej, pochodzący ze Śląska Ryszard Kozina vel Fanchini, zamieszany w zabójstwo generała Papały. W październiku Kozinę zatrzymano w Wielkiej Brytanii. Polscy mafiosi muszą sobie teraz radzić bez niego.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki