Prezydent Lech Kaczyński ma pretensje do ludzi premiera Donalda Tuska, że nie poinformowali go o tym, co wydarzyło się w Kamieniu Pomorskim i o tym, że szef rządu udaje się na miejsce tragedii.
Urzędnicy premiera odpowiedzieli, że prezydent mógł się dowiedzieć o sprawie z telewizji. Dodatkowo prezydent skarży się, że ma za mały budżet, aby w skuteczny sposób reagować w takich sytuacjach.
Gdy słyszę o przepychankach między nimi, brakuje mi słów, żeby to skomentować. Nawet w obliczu dramatu ci panowie nie potrafią powstrzymać się od uwag, nie potrafią zwyczajnie wyrazić żalu. Zamiast tego ścigają się, kto pierwszy będzie na miejscu tragedii. Groźby prezydenta, że po zakończeniu ogłoszonej przez siebie żałoby rozliczy premiera, traktuję jako absurdalne.
Nasi politycy powinni spojrzeć na to, co dzieje się np. we Włoszech, gdzie w obliczu tragedii w Abruzji opozycja jest w stanie dogadać się z rządem i gdzie premier Berlusconi dostaje carte blanche. Zachowanie naszych najwyższych urzędników państwowych świadczy o ich małostkowości i zakompleksieniu. Tego po prostu już nie da się wytrzymać.
Monika Olejnik
Publicystka Radia Zet i TVN
Nie wolno żerować na takich tragediach
Wokół tragedii w Kamieniu Pomorskim jest za dużo szumu medialnego, który nie dotyka istoty problemu. Dla mnie najważniejsza sprawa to odpowiedź na pytanie: który urząd państwowy powinien w takich przypadkach reagować?
Odnośnie kontaktów prezesa Rady Ministrów i prezydenta istnieją przecież odpowiednie procedury i sądzę, że w tej sytuacji zostały one dotrzymane. Otóż działanie nie leży w kompetencjach prezydenta. Pomoc poszkodowanym należy do rządu - znajduje się konkretnie w gestii ministra spraw wewnętrznych, a także władz lokalnych. Oczywiście prezydent, jeżeli ma dodatkowe pieniądze, powinien wspomóc potrzebujących. Nie uważam jednak, aby konieczne było ogłaszanie trzydniowej żałoby narodowej.
Ostatnio mamy też do czynienia z sytuacją, że zbyt wielu polityków zjeżdża na miejsca tragedii. Oni po prostu żerują na takich wydarzeniach. Pamiętać trzeba również, że przyjazd każdego urzędnika związany jest z tworzeniem jeszcze większego zamieszania. Mieliśmy tego przykład, gdy zadeptano ślady po śmierci komendanta głównego policji generała Marka Papały.
Janina Paradowska
Publicystka "Polityki"
Majestat śmierci został znieważony
Ludzka tragedia nie została uszanowana przez żadną ze stron politycznego konfliktu - prezydenta i premiera. Harce, które politycy wyprawiają nad grobami, budzą grozę. Dramat ludzki i majestat śmierci prowokują każdego myślącego człowieka do chwili zadumy.
Tymczasem mamy do czynienia z upartyjnianiem tragedii w Kamieniu Pomorskim i budowaniem wokół niej kolejnego sporu "o samolot" czy "o krzesło". To obrzydliwe. Robienie wokół tego afery również jest głęboko niestosowne. Wstydzę się, że żyję w takim kraju. Dlatego wypowiadając się na ten temat, przeczę moim odczuciom - bo pragnę ciszy - ale, skoro mam taką okazję, dzielę się z Czytelnikami "Super Expressu" moim oburzeniem, którego po prostu nie potrafię powstrzymać. Nie nakręcajmy tej spirali, w której tle mamy nieszczęście ludzi. Tym bardziej że dotknęło ono osób odtrąconych, znajdujących się na marginesie życia - zepchniętych na wysypisko społeczeństwa. Jestem potwornie zażenowany i czuję głęboki ból. Ja również kiedyś straciłem bliską osobę w pożarze.
Jan Pospieszalski
Dziennikarz, prowadzi program "Warto rozmawiać" w TVP 2