Joanna Stanik i Maksymilian Marek zdecydowali się spędzić wakacje w Złotych Piaskach w Bułgarii. Towarzyszyli im znajomi. Grupa Polaków bawiła się na dyskotece. Asia i Maks wyszli z imprezy wcześniej, udali się w stronę plaży. Od tamtej pory ślad po nich zaginął.
Czytaj więcej: Polscy studenci zaginęli w Bułgarii. Nie ma śladu po Joannie i Maksymilianie!
Studentów szukała bułgarska policja, rodzina, przyajciele, polski konsul. Bez skutku. Sprawą zajął się detektyw Krzysztof Rutkowski, który przeczuwa najgorsze. W morzu znaleziono bowiem zwłoki młodej kobiety, a dwa dni temu na brzeg fale wyrzuciły ciało mężczyzny.
- Obawiam się, że to mogą być oni – wyznaje w rozmowie z "Super Expressem". Aby ułatwić identyfikację zwłok detektyw pobrał w środę materiał DNA od Grażyny Stanik (45 l.), matki Asi, zabrał także do badań m.in. grzebień i szczotkę do zębów Maksa, które wróciły wraz z jego walizką do Polski. W piątek Rutkowski sam wybiera się na miejsce, by wspomóc pracujących tam jego ludzi. - Obiecuję, że wszystko wkrótce się wyjaśni - dodaje detektyw.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail