Terytorialnie i politycznie Polska najwięcej zawdzięczała władcom, którzy przymykali oko na barbarzyńskie obyczaje swoich drużyn i wojsk. Wzór, jakby nie było, płynął z góry, od samego Cezara, pozwalającego „gwałcić, rabować, sycić wszelkie pożądania”. Władysław II Jagiełło i jego rycerze po drodze pod Grunwald zaliczali osadę po osadzie, gwałcąc, paląc i wyrzynając. Dzisiaj rzadko kto pamięta im szlak bojowy, bo zwycięstwo pod Grunwaldem przyćmiło każdy grzech.
Mieszko bigamista, Chrobry gwałciciel
Tak się przez wieki przyjęło, nie tylko zresztą w Polsce, że królewskie życie intymne było sprawą publiczną - pośród dworzan i szlachty. Pospólstwo ledwo wiedziało albo i nie wiedziało, jak ich aktualny pan ma na imię, i którym jest z kolei Zygmuntem czy Bolesławem. Ile wiemy na temat skandali polskich władców? Kronikarze pracowali zgodnie z polityką historyczną dworów, przemilczając w księgach i zapiskach najbardziej rażące nadużycia i przewiny. Co nieco się jednak zachowało.
Mieszko I, według świadectwa Galla Anonima, „wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał”. Był to zwyczaj pogański. Po chrzcie nasz protoplasta władców zażywał wyłącznie Dąbrówki, w każdym razie oficjalnie. Bolesław Chrobry „zażywał” kobiet po swojemu, czyli brał je przemocą, a gwałtów się nie wstydził. Pierwszą żonę, Przedsławę Włodzimierzównę, córkę księcia ruskiego Włodzimierza Wielkiego, wobec odmowy małżeństwa wziął siłą, przy okazji napadu na Kijów. Zabawił się z nią, jak wyjaśnił anonim „Rusinom ku obeldze i hańbie”. Król miał w Europie opinię gwałciciela. Niemiecki kronikarz Thietmar pisał o nim nie inaczej jak „ten stary wszetecznik” lub „bezwstydnik”. Poza gwałtami Bolesław miał na koncie wypędzenie braci, oślepienie zaufanych, którym przestał ufać, karanie chłopów wybijaniem zębów. Oryginalna nawet jak na wiek XI penalizacja nieprzestrzegania postu była pomysłem Chrobrego, dbającego o zgodność życia poddanych z zasadami religii. Ponieważ za jego rządów synody odmawiały kobiecie duszy, zarówno gwałtów, jak i wypędzeń z dworu nie uważał za naganne. Jako wypadek przy pracy nad spłodzeniem legalnego następcy, zdarzyła mu się podwójna bigamia: ślub z kolejną żoną, mimo dwóch aktualnych.
Krew na rękach i libertyńskie obyczaje
Nieodrodny syn Chrobrego, Mieszko II, dorobił się w kronikach Długosza świadectw swoich bezeceństw. Okazał się rozpustnikiem, który „zbezcześcił prawo małżeńskie i godność królewską stosunkami z nałożnicami”.
Polscy królowie miewali też na rękach krew. Np. Przemysł II w 1283 roku kazał udusić swoją żonę Ludgardę.
Zygmunt August znany jest głównie z namiętnej skłonności do Barbary Radziwiłłówny, z którą wziął potajemny ślub. Najpierw pielęgnował ją, chorą i, jak opisał kronikarz, „gnijącą od środka i wydzielającą potworny odór”, a po śmierci długo transportował do katedry wileńskiej, nakazując codzienne ablucje rozpadającego się w upale trupa. Barbara, równie chutliwa jak August, miała przed nim blisko 40 kochanków, a chorobą, która ją wykończyła był być może syfilis. Zarazić mogła się nim od Augusta, „obdarzonego” syfilisem w wielu młodzieńczym przez Dianę di Cordone, włoską nauczycielkę wychowania seksualnego zatrudnioną przez Bonę.
August II Sas zwany Mocnym, wpisywał się w libertyńskie obyczaje epoki. Do sypialni króla śpieszyły księżniczki i mieszczki. Król mógł mieć naprawdę sporo nieślubnych potomków. „Powiększył osobiście liczbę mieszkańców Drezna i Warszawy” - kpili kronikarze, którzy doliczyli się kilkuset kochanek i 355 nieślubnych dzieci. Jego legalny syn, August III, przebił skalę dynastycznego skandalu Sasów dając powody do plotek, że współżyje z Anną Orzelską - własną córką.
Homo rex sed sex
Pośród polskich władców, statystyczna reprezentacja królów i książąt gejów oraz biseksualnych jest spora. Co najmniej czterech przedkładało seks z młodymi protegowanymi tej samej płci, np. paziami, nad małżeński obowiązek spłodzenia następcy z przysłaną im z Europy nieznaną żoną. Ze swoich „bezbożnych sodomii” znany był Zygmunt III Waza. Pozostali to Władysław III Warneńczyk, o którym Jan Długosz napisał, że klęska pod Warną była skutkiem „skłonności do "męskich rozkoszy i haniebnych namiętności”, Henryk III Walezy i Michał Korybut Wiśniowiecki.
Bolesław Szczodry, zwany Śmiałym, śmiało używał Krystyny, córki wojewody Wszebora, zamężnej z rycerzem. Kiedy stała się niewygodnym źródłem informacji o sypialnianych niemożnościach króla, kazał ją „ubić” siepaczom. Poza tym szczodrze obdarzał sodomitów (tak określano osoby homoseksualne), aby mu dobrze służyli w okiełznywaniu chuci. Pogłoski o grzeszeniu sodomią pogrążyły Bolesława na równi z zabójstwem biskupa Stanisława. Natomiast przystawianie na jego rozkaz szczeniąt do piersi niewiernych żon wojów potraktowano pobłażliwie, jako oryginalny pomysł na karanie wszetecznic.
Orszak chutliwego Francuza
Henryk Walezy, mający francuskie i włoskie korzenie, pierwszy elekcyjny król Polski, zmierzając z orszakiem do Krakowa oddawał się wraz z dworem rozrywce, którą jego towarzysze nazywali „przeżynaniem”. Podczas gdy w drodze przez Francję chłopki oddawały się arystokratom zgodnie z obyczajem, w Niemczech orszak chutliwego króla miał pod górkę. Jego oniemiali ze zdumienia uczestnicy stwierdzili naocznie w pijanym widzie, że chłopki z Wirtembergii stawiają opór przed postojowym „przerżnięciem” przez podpitą szlachtę. Choć trudno w to uwierzyć, Walezy wystosował dyplomatyczną notę do księcia wirtemberskiego w sprawie nieuległości chłopek, odwołując się do „świętej hierarchii ustanowionej przez Stwórcę”. Książę Wirtembergii powołał się z kolei na prawo cywilne, co spotkało się z niezrozumieniem przejeżdżających tranzytem. Na szczęście dla Walezego, który dla rozerwania się zwykł podpalać łona ladacznicom, w Polsce obowiązywała święta hierarchia.