Specjalnie dla "Super Expressu" szef moskiewskiego biura "The Washington Post"
Nie dziwię się też rozczarowaniu w krajach Europy Wschodniej. Wielu polityków zaryzykowało swój polityczny kapitał na jej rzecz, może czuć się zdradzonych czy opuszczonych. Warto zwrócić uwagę, że także w USA wielu polityków i publicystów czuje się zawiedzionych decyzją Obamy. Uważają ją za błąd, oskarżają o izolacjonizm. Sądzę, że w najbliższym czasie Biały Dom dostrzeże reakcję Europy Wschodniej. Będzie musiał podjąć jakieś kroki, by złagodzić to rozczarowanie.
Z drugiej strony wszyscy mają świadomość, że ta decyzja była spodziewana. Demokraci jak i sam prezydent nigdy nie należeli do zwolenników tarczy. Obama szedł do wyborów skoncentrowany na sprawach wewnętrznych. I większość poparła jego wizję, szczególnie w obliczu kryzysu. Europa Wschodnia faktycznie jest zbyt wysoko na liście jego priorytetów.
Reakcje rosyjskie są oczywiście pozytywne, a nawet triumfalne. Dziś cieszą się z fiaska starego projektu tarczy, którego nie popierali w żadnym punkcie. Rezygnację Białego Domu traktują jako swój sukces. Ale Moskwa zawsze patrzyła na tę inwestycję pod kątem propagandowym, a nie praktycznym. Wkrótce będzie zaś musiała przyjrzeć się nowemu projektowi zaproponowanemu przez Obamę. Co prawda w dłuższej perspektywie, ale może on kosztować niemal tyle samo co poprzedni. I ten "ruchomy" system stanie się zapewne nowym celem pretensji Kremla. Kto wie, czy Rosjanie nie zaczną uważać, że jeszcze bardziej godzi on w ich interesy.