- Sprawa wraku wygląda tak, jak scena z "Misia", gdy Rysiu (Ochódzki) prosi o płaszcz, a szatniarz mówi: Nie dam Ci płaszcza i co mi zrobisz? - przyznał na antenie "Polskiego Radia" Radosław Sikorski.
Odniósł się w ten sposób do opóźniania przez Rosję przekazania Polsce wraku prezydenckiego Tu-154M. Minister spraw zagranicznych uświadomił słuchaczom, że nie ma znaczenia, która formacja polityczna jest aktualnie u władzy w naszym kraju, bo i tak nikomu nie udałoby się wymóc na Rosji szybkiego oddania szczątków samolotu.
ZOBACZ: U Sikorskiego idzie 5 i pół flaszki dziennie
- Mnie wysokiej rangi dyplomata rosyjski, powiedział, że boją się oddać wraku, bo jak oddadzą wrak to Macierewicz znajdzie na nim ślady bomby atomowej - powiedział Sikorski.
Szef MSZ odrzucił przy okazji hipotezy mówiące, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Jego zdaniem wiele opinii głoszonych przez zespół Macierewicza jest ze sobą sprzecznych.
- Ja jeszcze nie widziałem dowodu na zamach. Te wszystkie sugestie zespołu Macierewicza są wzajemnie sprzeczne - a to zamach był przed brzozą, a to po brzozie, a to nad brzozą. To jest wbrew elementarnej logice. I nawet jak takie dyrdymały opowiadają ludzie z profesorskimi tytułami w innych dziedzinach - skwitował Radosław Sikorski.