Uchwała Rady Ministrów zobowiązująca do budowy gazoportu na polskim wybrzeżu zapadła w 2006 r., czyli jeszcze za pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości. Stało się to z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w rozwijającym się rynku LNG (to skroplony gaz ziemny, który podczas skraplania zmniejsza objętość 630 razy) dostrzegł szansę na uniezależnienie się Polski od rosyjskiego surowca. Patronował idei powstania terminalu importowego w Świnoujściu, który później został nazwany jego imieniem. Rok później ogłoszono przetarg na projekt terminala LNG. Potem sprawa stanęła w miejscu. Budowę gazoportu rozpoczęto dopiero w 2010 r. Ostatecznie został uruchomiony z ponad rocznym opóźnieniem. W 2015 r. nadal prawie 90 proc. gazu importowanego przez PGNiG stanowił surowiec rosyjski dostarczany przez Gazprom.
Pierwszy statek z komercyjnymi dostawami skroplonego gazu ziemnego przypłynął do terminalu LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2016 r. Rząd PiS podejmował najrozmaitsze działania, by rosyjski gaz ziemny zastępować surowcami z innych źródeł. I tak w 2021 r. jeszcze 60 proc. gazu pochodziło ze Wschodu, ale już w 2022 r. tylko ok. 20 proc.
Rosyjski szantaż
Całkowite odejście od rosyjskiego gazu nastąpiło w szczególnych okolicznościach. Trwała krwawa ofensywa rosyjskiej armii na Ukrainę. Polska i inne europejskie kraje pomagały napadniętej Ukrainie. Pomoc tę Rosja chciała zatrzymać. Miał temu służyć szantaż Gazpromu – największego dostawcy rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej – i ograniczenie dostaw. Kolejnym krokiem Rosji, odciętej od międzynarodowych systemów rozliczeń bankowych, było żądanie zapłaty za gaz w rublach. Ponieważ ruble trzeba było by kupić, a do Rosji trafiłoby tak pożądane euro. Polska i tym razem nie ugięła się przed tym szantażem i odmówiła płatności w rublach. W konsekwencji, w pod koniec kwietnia 2022 r. Gazprom zakręcił kurek z gazem całkowicie.
Wielu chętnych na gaz
Polska była w bardzo trudnej sytuacji - zastąpienie takiej ilości gazu surowcem z innego źródła było ogromnym wyzwaniem. Chętnych na ten surowiec było bardzo wielu, bo Rosja zaczęła odcinać dostawy także do innych krajów, nawet tych, które - jak Niemcy, Włochy i Francja - uległy szantażowi i płaciły za gaz w rublach. Ceny gazu wystrzeliły i były niemal 8-krotnie wyższe niż obecnie!
By zapewnić odbiorcom gaz, Polska musi go importować. Krajowe wydobycie pokrywa tylko ok. 20 proc. potrzeb. Udział LNG w imporcie gazu do Polski wzrósł więc w 2022 roku do 43 proc. Większość dostaw pochodziła z USA – w ubiegłym roku Stany Zjednoczone stały się największym dostawcą gazu do Polski.
We wrześniu uruchomiono Baltic Pipe, system gazociągów o przepustowości 10 mld m³ rocznie, który połączył Polskę (przez Danię) z Norwegią – drugim po Rosji dostawcą gazu do Europy. Jednak gazociąg to nie wszystko, potrzebne były kontrakty, a do Norwegii ustawiła się długa kolejka chętnych do kupna tego surowca krajów. Za negocjacje umów z Norwegią odpowiadał PGNiG, który dziś jest częścią ORLEN (połączenie obu spółek nastąpiło 2 listopada 2022 r.). I to właśnie wpłynęło na sukces rozmów.
Firmy działające w Norwegii są zainteresowane nie tylko dostawami gazu i ropy, ale także współpracą w innych obszarach, między innymi przy rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii. Tylko duży, silny koncern multienergetyczy, o stabilnej pozycji finansowej i szerokim zakresie działalności, czyli taki jak ORLEN, mógł być dla nich partnerem. Udało się więc zapewnić kontrakty, które, łącznie z wydobyciem gazu w Norwegii, prowadzonym przez Grupę ORLEN, zapewnią w 2023 r. ok. 6,5 mld m sześć. gazu.
Rok 2023 będzie rokiem historycznym - pierwszym pełnym rokiem bez importu gazu z Rosji.
Bezpieczeństwo zapewnione
ORLEN zabezpieczył źródła dostaw gazu zapewniających pełne pokrycie zapotrzebowania polskich odbiorców tego surowca. Koncern podejmuje jednak dalsze kroki w celu wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju i podpisuje dalsze kontrakty z firmami amerykańskimi na dostawy LNG. Grupa ORLEN rozwija także własną flotę statków do przewozu tego skroplonego gazu. Firma zamówiła 8 nowoczesnych jednostek, które zostaną wybudowane specjalnie na jej potrzeby. Dwie z nich – „Lech Kaczyński” i „Grażyna Gęsicka” już pełnią służbę. Zrealizowały do tej pory 5 dostaw amerykańskiego LNG do Świnoujścia.
ORLEN chce także, by było więcej możliwości odbioru LNG niż tylko gazoport w Świnoujściu. W Zatoce Gdańskiej powstanie nowy polski terminal. Grupa ORLEN rezerwuje też część przepustowości terminala LNG w litewskiej Kłajpedzie.
ORLEN inwestuje w rozwój własnego wydobycia. W Polsce zasoby gazu są ograniczone. Dlatego koncern połączył dwie spółki działające na terenie Norwegii. W ten sposób powstał silny gracz na tamtejszym rynku - PGNiG Upstream Norway (PUN). Należy on do 10 największych firm w Norwegii pod względem zasobów gazu i wydobycia, ale pod względem liczby koncesji (98) ma miejsce w pierwszej piątce. Dlatego ilość wydobywanego w Norwegii gazu będzie rosła. ORLEN inwestuje także w powiększenie magazynów gazu w Polsce. Służy temu inwestycja w Wierzchowicach (woj. dolnośląskie). Gdy zostanie zakończona, ORLEN będzie mógł magazynować ponad 3 mld m3 gazu (o 25 proc. więcej niż obecnie).