W rozmowie z Polską Agencją Prasową Frątczak przytoczył zatrważające dane. Wynika z nich, że od początku roku strażacy odnotowali ok. 35 200 pożarów traw, łąk i nieużytków, w tym ok. 17 400 tylko w kwietniu. W takich pożarach zginęło już sześć osób. Tylko w czwartek trawy paliły się 500 razy. Najwięcej pożarów miało miejsce na Mazowszu - 72, 50 na Śląsku i 48 na Dolnym Śląsku. Tego dnia w Brodach w Małopolsce w takim zdarzeniu zginął 52-latek. Wespół z kolegą chciał on spalić gałęzie na nieużytkach w pobliżu lasu. Nagle ogień gwałtowne się rozprzestrzenił w wyniku silnych podmuchów wiatru. Próbował on opanować sytuację, co doprowadziło go do śmierci. Mężczyzna zmarł w wyniku poniesionych obrażeń zanim na miejsce dotarli strażacy
Lasy w tym roku płonęły prawie 4 tys. razy, z czego 3 400 tylko w kwietniu. Wczoraj wybuchło 199 takich pożarów i znów najwięcej na Mazowszu - 56, a także w Kujawsko-Pomorskiem - 16, oraz na Warmii i Mazurach - 10. W pożarach lasów zginęły w tym roku już dwie osoby.
Krzysztof Trębski, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Lasów Państwowych dodał na swoim Twitterze:
Sytuacja w polskich lasach nadal jest bardzo trudna. Od rana dzisiaj w większości kraju obowiązuje najwyższy stopień zagrożenia pożarowego wydawany przez Instytut Badań Leśnictwa. Frątczak zwrócił uwagę, że aby sytuacja się poprawiła, nie wystarczą przelotne deszcze ze względu na to, że osiadają one na koronach drzew, a ściółka nadal jest mocno przesuszona. Według prognoz pogody, kolejne dni wciąż mają być ciepłe i suche, co pogarsza sytuację w lasach.