"Super Express": - Właśnie mija 28. rocznica podpisania między komunistyczną władzą a Solidarnością Porozumień Sierpniowych w Szczecinie, Gdańsku i Jastrzębiu-Zdroju. Czy wszystkie z 21 postulatów, o które walczyliście w sierpniu 1980 r., zostały zrealizowane?
Anna Walentynowicz: - Absolutnie nie. Komisja rządowa podpisując porozumienie w sierpniu 1980 r., nie miała zamiaru go realizować - chciała tylko zyskać na czasie. Już 1 grudnia były przygotowane listy osób do internowania i aresztowania. Takie dokumenty znalazłam w teczkach IPN.
- Które postulaty były ważniejsze - polityczne czy płacowe?
- Ważne były wszystkie. Patrząc z perspektywy czasu, oceniam nasze postulaty jako bardzo minimalne - jednak tylko takie wydawały się możliwe do spełnienia. Tyle walki było o tak skromne żądania. Podpisując porozumienia, władze chciały wmontować Solidarność w system. Nie udało im się to nawet mimo wielkiej agentury, którą dysponowali. Bo trzeba pamiętać, że we wszystkich trzech miejscach - w Gdańsku, w Szczecinie i Jastrzębiu - mieli swoich ludzi. Ponieważ nie udało im się opanować związku, wprowadzili potem stan wojenny.
- Kto najwięcej uczynił dla podpisania Porozumień Sierpniowych?
- To była zasługa wielkiej rzeszy ludzi, postawy robotników w 1980 roku.
- Co jest najważniejsze w dorobku Sierpnia '80?
- To bardzo trudne pytanie. Ważne jest to, że z Wolnych Związków Zawodowych wyrosła Solidarność. Ale ten dzisiejszy związek jest już zupełnie czymś innym. Nas oszukano i zdradzono. Prawdziwą Solidarność zdelegalizowano i powołano w jej miejsce 17 kwietnia 1989 r. nowy związek, z nowym statutem, nowymi ludźmi, nowymi - z wyjątkiem Wałęsy - przywódcami. Dziś znów Solidarność strajkuje, upomina się o godność człowieka. A kto tę godność zniewolił po 1980 roku? Byli wśród nich ludzie, którzy przeniknęli do naszych szeregów, a dziś nadal są aktywni w polityce - w PO, w LiD.
- A czy po stronie rządowej był ktoś, kto szukał prawdziwego porozumienia ze strajkującymi?
- Po stronie władzy nikogo takiego nie zauważyłam. Komuniści podpisali porozumienia tylko dlatego, że nie mieli innego wyjścia. Liczyli, że przemontują system, ale on w swoich podstawach się nie zmieni. I w znacznym stopniu im się to udało. Zmieniono tylko nazwę - z Polski Ludowej na Rzeczpospolitą, tak jak wcześniej UB został przemianowany na SB. Głową tego państwa był generał Jaruzelski winien zbrodni z 1970 i 1981 r, który do dziś nie został z tego rozliczony i uchodzi za bohatera. Dlatego nasza walka była trochę zmarnowanym czasem. Z jednej strony zwyciężyliśmy - bo jednak nam ulegli - ale nazywam to zwycięstwo pozornym, gdyż zaufaliśmy niewłaściwym ludziom i nasza walka została obrócona przeciwko nam. Proszę zwrócić uwagę, jak zlikwidowano w Polsce przemysł stoczniowy. Komuniści nie byli w stanie zlikwidować stoczni ani w 1970, ani w 1980 r., kiedy premierem był Rakowski. Nie było to możliwe, bo naród się buntował, a władza musiała się liczyć z ludźmi, bo widziała, że przegrywa. Stąd zastosowano to oszustwo - nowy związek zawodowy, który wyręczył komunistów - i zniszczyli stocznię za naszą aprobatą.
- Pojawia się jednak opinia, że wbrew obsadzeniu Szczecina, Gdańska i Jastrzębia-Zdroju agenturą, jej wpływ był niewielki i że władze nie były w stanie kontrolować Solidarności i zmienić biegu wydarzeń...
- Jak to nie byli w stanie kontrolować, skoro na pierwszym zjeździe Solidarności było 71 agentów?! Tacy ludzie jak ja nie mieli prawa wstępu na salę. Już wtedy ta agentura doprowadziła do tego, że na polecenie generała Zbigniewa Pudysza stoczniowców wykorzystywano do tworzenia bojówek spełniających rolę ZOMO. Grupa stoczniowców przywieziona autobusem między pierwszą a drugą turą pierwszego zjazdu krajowego pałowała swoich kolegów drukarzy. O czym to świadczy? To robiła Służba Bezpieczeństwa za pośrednictwem agentury. W tej chwili nie mówi się o tym. Ale są ludzie, którzy byli świadkami, którzy byli prześladowani. I trzeba kiedyś o tym powiedzieć, trzeba to rozliczyć. Zrealizowano film o tym zjeździe i tam już jest podana fałszywa historia. Natomiast prawdziwymi bohaterami tamtego strajku był szereg młodych ludzi. Gdzie oni dziś są? Są rozproszeni po świecie. Tam szukają chleba dla siebie i dla swoich rodzin.
- Dlaczego rocznica Porozumień Sierpniowych jest dziś zapomniana?
- To nie pan mnie powinien pytać, to ja powinnam pytać - dlaczego? Jest to w dużej mierze wina mediów, które są ustawione, nie upamiętniają ważnych dla Polaków wydarzeń, rocznic, nie podejmują trudnych tematów. Dlaczego np. nie pomagają w oczyszczeniu Polski z agentury?
- Co dla Polaków wynika bądź też powinno wynikać z tamtych wydarzeń?
- Należy oczyścić Polskę z agentury. W rządzie powinni zasiadać ludzie uczciwi. Prokuratorzy, którzy nas oskarżali, nadal pracują, manipulując prawem i mediami. Polacy powinni skorzystać z doświadczenia Sierpnia '80 i rozpędzić złodziei i zdrajców. Powinni zmobilizować się, powinni stać się dynamitem - tym, co prezentowaliśmy sobą w 1980 r. - a nie kamieniem pokrytym pleśnią.
Anna Walentynowicz
Suwnicowa w Stoczni Gdańskiej, działaczka WZZ i pierwszej Solidarności. Jej zwolnienie z pracy doprowadziło do strajku zakończonego podpisaniem Porozumień Sierpniowych. Ma 79 lat