Polska powinna wyplątać się z Afganistanu

2009-09-10 7:00

Dlaczego rządzący nie informują Polaków o sensowności walki z talibami - wyjaśnia prof. Jacek Raciborski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego

"Super Express": - Jaka jest pańska opinia na temat polskiej obecności w Afganistanie?

Prof. Jacek Raciborski: - Negatywna, ale z tej sytuacji rząd winien wyplątywać się wraz z sojusznikami z NATO. Proces wychodzenia nie będzie więc szybki.

- Wyniki badań opinii w sprawie udziału naszych wojsk w tej wojnie wydają się być jednoznaczne. To regularnie ponad 60-70 proc. przeciw. O czym to świadczy?

- Przede wszystkim o wielkiej niepopularności naszego udziału w tej wojnie. Istotne jest to, że Polacy mają bardzo sprecyzowany stosunek do tej sprawy. W badaniach powtarza się stosunkowo niewielka liczba głosów "trudno powiedzieć". Normą jest zdecydowana większość "przeciw" i "raczej przeciw" przy zaledwie 20-25 proc. "za" bądź "raczej za". Poglądy są więc dobrze skrystalizowane. Zdecydowanie niechętne.

- Skąd się biorą?

- Nie zdecydowano się na kształtowanie opinii publicznej w sprawie tej wojny. To zaś jedna z najważniejszych kwestii dla kraju, który wojnę prowadzi. Polski rząd nie prowadził jednak takiej kampanii, gdyż musiałaby się łączyć z ożywianiem negatywnych emocji wobec świata islamu. Musiałby pokazywać konflikt jako starcie kultur, coś w rodzaju wojny cywilizacji, o której mówił Huntington, musiałby kreować jakieś bezpośrednie zagrożenie. Byłoby to bardzo niepoprawne politycznie i sprzeczne z całą ideologią praw człowieka, powszechnego pokoju, itp. Mówiąc brutalnie: aby wojna cieszyła się popularnością, trzeba obudzić w ludziach nienawiść. Są też negatywne doświadczenia dotyczące uzasadnienia wojny w Iraku. Okazało się, iż była to tylko propaganda w starym stylu. W efekcie tych okoliczności, wojna w Afganistanie jest niepopularna, nie zyskała przymiotu wojny sprawiedliwej i traktowana jest jako jakaś odległa wojna o amerykańskie interesy, a giną na niej Polacy.

- Na ile istotny jest fakt, że każda wojna musi kosztować ludzkie życie? Do tej pory w Afganistanie zginęło 12 polskich żołnierzy.

- Nie jest to rozstrzygające. Gdyby wojnę postrzegano jako ważną dla Polski i jej interesów, a tym bardziej, gdyby postrzegana była w kategoriach narodowych, ludzie traktowaliby poległych żołnierzy jak bohaterów składających typową dla wojny ofiarę - życie dla ojczyzny. W takich sytuacjach liczba ofiar nie tłumi poparcia dla wojny, rządu, wreszcie armii. A w przypadku Afganistanu w żaden sposób wojna ta nie budzi narodowych emocji. Sporo jest też chłodnych kalkulacji wykorzystujących wiedzę, iż nikt nigdy na trwale Afganistanu nie podbił. Szczególnie przekonał się o tym ZSRR na początku lat 80. I teraz jest podobnie. Im dłużej trwa interwencja, tym opór talibów narasta.

- Dość powszechny sprzeciw wobec udziału w tej wojnie ze strony wyborców zderza się z równie powszechnym poparciem go przez polityków. Zwykliśmy zarzucać politykom, że kierują się głównie sondażami. Dlaczego w przypadku Afganistanu postępują wbrew społeczeństwu?

- To konsekwencja konsensusu wśród elit politycznych, co do znaczenia NATO i naszego uczestnictwa w Pakcie. Nasi politycy z prawa i lewa obawiają się, że brak zaangażowania w misje Sojuszu oznaczałby dalszą marginalizację tej organizacji, przekształcenie jej w twór fasadowy. I przez to ucierpiałoby nasze bezpieczeństwo. Polityka zagraniczna od dawna jest też traktowana jako ta sfera, którą politycy oddzielają od wahań opinii publicznej. Uznają, że jest ona w kilku kwestiach nienaruszalna. Co istotne, politycy uznają też, że niechęć Polaków wobec wojny w Afganistanie nie jest w istocie głęboka. Sondaże zbierają tylko ogólne deklaracje, a nie badają tak naprawdę siły niechęci wobec naszego udziału w tej wojnie. Przy tym politycy nie do końca ignorują w tej sprawie opinię publiczną. Są jednak przekonani, że sprzeciw Polaków nie jest tu szczególnie intensywny, że tak naprawdę to ludzie nie wyjdą z tego powodu na ulice, nie wybuchnie strajk generalny i nie zmienią swoich preferencji wyborczych. Bo niby na kogo mają głosować? Politycy umiejętnie spychają dyskusję z kwestii podstawowej, jaką jest obecność Polski w Afganistanie, na sprawy techniczne. Mówi się o uzbrojeniu, wzmocnieniu bezpieczeństwa w bazach i ich otoczeniu, ewentualnych błędach dowództwa. Takie odsuwanie uwagi od meritum to właśnie podstawowy element zarządzania opinią publiczną. I to się w zasadzie wszystkim głównym partiom udaje.

Prof. Jacek Raciborski

Socjolog polityki z Uniwersytetu Warszawskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki