Polska tonie (ZDJĘCIA!)

Dramatycznie jest w Sandomierzu, gdzie ekipy ratunkowe przegrały walkę z żywiołem o uratowanie wałów przeciwpowodziowych. 300 strażaków i ochotników pracowało przez całą dobę, by uratować hutę szkła. Niestety prawobrzeżna część miasta dosłownie zatonęła. W Sokolnikach ludzie z małymi dziećmi koczowali na dachach, czekając na pomoc nawet przez 2 dni. Policja zapewnia, że reaguje na wszelkie sygnały i natychmiast wysyła motorówki po powodzian, jednak jest tak wielu potrzebujących, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Najgorsze jest to, że wiele osób mimo śmiertelnego zagrożenia nie chce opuszczać swoich domów - w Sandomierzu na ewakuację zgodziły się tylko 3 tysiące z 4,5 tysiąca najbardziej zagrożonych.

W Puławach i w okolicach Kazimierza nad Wisłą przesiąkały wały przeciwpowodziowe, a wojsko wywoziło ludzi autokarami. Tragiczne wiadomości dotarły wczoraj z Krakowa. Prąd poraził tam 65-latka, który wypompowywał wodę z piwnicy.

Podczas gdy jedni walczą o życie i ocalenie dobytku, inni załamują ręce, patrząc na to, co wyłania się spod opadającej wody. Makabryczny widok pokrytych mułem, poniszczonych domów, zdewastowanych mebli i samochodów przyprawia o dreszcze. W powiecie wadowickim niektóre miejscowości, jak Podhybie, zostały niemal zmiecione z powierzchni ziemi. W rejonie Beskidów wielkie osunięcia ziemi poniszczyły drogi. W Lanckoronie i Nowym Sączu osuwające się zbocza zagrażają kilkudziesięciu domom, które trzęsą się w posadach. 3 budynki już nie wytrzymały naporu mokrej ziemi. W Nowym Sączu jedna z rodzin w ostatniej chwili zdołała uniknąć śmierci pod zwałami błota. Tymczasem prognozy pogody, niestety, nie są optymistyczne. Meteorolodzy ostrzegają przed kolejnymi deszczami i burzami.