Skutki zimy najsilniej odczują mieszkańcy południa i wschodu. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał specjalne ostrzeżenia dla Podlasia, Lubelszczyzny, Bieszczad, Podhala i Beskidu Sądeckiego oraz Niskiego.
- Zima będzie trzymać, a w środę i czwartek nadejdą jeszcze większe mrozy - mówi Waldemar Skałba z warszawskiego Biura Meteorologicznego Cumulus. - Z północy i zachodu Rosji nad Polskę trafia suche arktyczne powietrze.
Będzie więc bardzo zimno, do -25 stopni nocą i około -30 miejscami przy gruncie, ale nie spadnie śnieg. Jego opady pojawią się dopiero w sobotę i niedzielę, zwłaszcza na wschodzie, ale też trochę w centrum. Wszystko wskazuje na to, że do połowy lutego musimy przygotować się na siarczyste mrozy - dodaje synoptyk.
Czytelnicy "Super Expressu" radzą jak chronić się przed mrozem
Marek Krajewski (34 l.), zajmuje się przeprowadzaniem dzieci przez ulicę
Kiedy ma się taka pracę, człowiek cały dzień sterczy na mrozie. Kiedy robi się naprawdę zimno, najlepiej robić jakieś ćwiczenia fizyczne. Ja codziennie robię po kilkanaście przysiadów, wymachów rękami oraz podskoków.
Poza tym staram się ubierać ciepło, czyli pod zimową kurtką ubrany jestem kolejno w polar, sweter, koszulkę i podkoszulek. W mroźne dni zawsze pod spod- niami noszę ciepłe kalesony. To podstawa.
Podczas przerw w mojej pracy, kiedy akurat nie muszę przeprowadzać dzieci przez jezdnię, wchodzę do szkoły i idę do stołówki napić się mojej ulubionej gorącej herbaty. Herbata najszybciej mnie rozgrzewa i dodaje energii do dalszej pracy na mrozie. To jest jedyny dla mnie sposób na przetrwanie zimy w mojej pracy.
Karol Gil (40 l.), pracownik budowlany: Ubieram się "na cebulkę"
- W takie mrozy bardzo ciężko się pracuje na budowie. Ja osobiście mam na to sprawdzony sposób. Po pierwsze ubieram się na tak zwaną cebulkę. Robię sobie częstsze przerwy, aby pójść na stołówkę i napić się gorącej kawy czy herbaty. Nie może też zabraknąć ciepłego posiłku podczas przerwy, który daje mi potem siłę do dalszej pracy.
Podkomisarz Agnieszka Hamelusz (34 l.), policjantka: Chucham w ręce i przebieram nogami
- W tym roku dostaliśmy nowiusieńkie mundury, z których jestem bardzo zadowolona. Są podwójnie ocieplane, a przy spodniach są zamontowane specjalne podpinki, aby podpiąć je do butów. Jesteśmy ubrani "na cebulkę", ale to i tak nie daje wystarczającego ciepła. Często chucham sobie w ręce, aby się ogrzać, albo przebieram nogami, aby było choć trochę cieplej.
Jarisa Chełmowska (60 l.), sprzedawca: Zawsze piję coś ciepłego
- Stoję przy moim stoisku po 6 godzin dziennie i moim niezawodnym sposobem, aby nie zamarznąć w zimę, jest częste picie gorącej herbaty lub kawy. Podczas takich mrozów, jakie teraz są, potrafię pić jedną herbatę za drugą. Nie zapominam też o ciepłym ubraniu, zakładam na siebie parę koszulek, ciepły sweter i grubą zimową kurtkę.
Jak zamarza człowiek?
dr Marek Niemirski, warszawskie Pogotowie Ratunkowe:
- To, jak szybko zamarza człowiek, zależy od miejsca, w którym się znalazł, ubioru i wagi. Szczupli wychładzają się szybciej niż ci, których chroni tkanka tłuszczowa, a na otwartej przestrzeni zamarzniemy szybciej niż osłonięci przed wiatrem.
Kiedy zamarzamy, stopniowo ogarnia nas senność. Najpierw wychładzają się drobne części, czyli palce u nóg i rąk, nos, twarz. Potem krew przestaje docierać także do kończyn i z kolei one zamarzają. Krew dociera już tylko do głowy, jelit, serca.
Z czasem krążenie ustaje w ogóle, kończy się oddech, przestaje bić serce i człowiek umiera. Niestety, narażeni na to są też kierowcy, których samochody nagle psują się w szczerym polu. Gdy nie mogą się ogrzewać, a do najbliższych zabudowań jest daleko, czasem siedzą w kabinie i czekają na pomoc. Nawet w takim zamkniętym aucie wystarczą 3 godziny, żeby zamarznąć!