Państwo M. z małej wioski koło Pruszcza Gdańskiego (Pomorskie) mieli w sumie siedmioro dzieci. Horror zaczął się w 1996 r., gdy żona Romana M. zaszła kolejny raz w ciążę. Kobieta nie mogła uprawiać seksu z mężem, zboczeniec wymyślił więc, że jego chore żądze będą zaspokajać córki. Wtedy zwyrodniały ojciec pierwszy raz zgwałcił najstarszą córkę. - Oskarżony znęcał się również fizycznie i psychicznie nad najbliższymi. Bił ich np. pięściami i gumową uszczelką od drzwi samochodu - mówi Teresa Rutkowska-Szmydyńska, prokurator z Pruszcza Gdańskiego.
Kilka lat później Roman M. rozstał się z żoną, ale nawet wtedy wracał do domu i gwałcił córki. Cała sprawa ujrzała światło dzienne w zeszłym roku. Najstarsza z córek, teraz 20-letnia, wyznała całą prawdę pracownikowi socjalnemu, bo bała się, że ojciec gwałci jej młodszą siostrę. Roman M. trafił do aresztu.
Biegli stwierdzili, że starsza z sióstr była molestowana od czwartego roku życia przez 11 lat. Jej 15-letnia dziś siostra gwałcona była przez trzy lata, począwszy od 11. roku życia. Sąd skazał zwyrodnialca na 14 lat więzienia. Po wyjściu na wolność przez 5 lat nie będzie on mógł kontaktować się z córkami.