Polski górnik, który doznał poważnych obrażeń podczas czwartkowej eksplozji metanu w kopalni CzSM w Karwinie trafił śmigłowcem ratowniczym do Szpitala Klinicznego w Ostrawie. Ma rozległe oparzenia, które obejmują ponad połowę jego ciała. - Stan zdrowia pacjenta się nie zmienił, pozostaje krytyczny - mówiła rzeczniczka szpitala. Z kolei stan drugiego z polskich górników jest stabilny, ale nadal krytyczny. Do Ostrawy trafił też trzeci Polak, jednak w piątek został zwolniony i objęty opieką w domu. Wiadomo, że w szpitalu wzmocniono personel medyczny, w nocy powiększony został o neurologów i traumatologów.
Jak zarządziły władze kopalni 800 pracowników z dwóch zmian zostało w domach i czekają na zabezpieczenie miejsca wypadku, w którym ciągle szaleje pożar. Ratownicy budują tamy, które mają uszczelnić chodniki. W sumie tam ma być cztery. Według rzecznika spółki Ostrawsko-Karwińskie Kopalnie, prace przygotowujące do ugaszenia pożaru potrwają do niedzieli. W planach jest ugaszenia ognia azotem.
Dziś w Czechach w samo południe przez ok. 2 minuty rozbrzmią syreny upamiętniające ofiary eksplozji. Z kolei w niedzielę 23. grudnia ogłoszono w Polsce żałobę narodową.
Przypomnijmy: w czwartek po godz. 17.00 doszło do wybuchu metanu w czeskiej kopalni w Karwinie. Górnicy znajdowali się 800 metrów pod ziemią, a w wyniku eksplozji zginęło 12 Polaków i 1 Czech. Jedna z ofiar została wydobyta na powierzchnię, ale trwa akcja poszukiwawcza pozostałych 12 górników. W wyniku eksplozji rannych zostało 10 osób. Wybuch jest największą tragedią dla obcokrajowców w Czechach.