Wiadomo, że do incydentu doszło w piątek, 29 lipca. Rosyjski pilot, który leciał z Krakowa do Radomia, nie zgłosił swojej podróży polskiej wieży. Do maszyny natychmiast zbliżyły się dwa polskie F-16, które nakazały pilotowi lądowanie w Sadkowie - opisuje Gazeta Krakowska. Polskie wojsko nie chciało komentować sprawy. - Możemy udzielać informacji o tego rodzaju zdarzeniach dopiero po uzyskaniu zgody rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej - stwierdził Marek Kwiatek z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Jak dowiedziała się Gazeta Krakowska, w rosyjskiej maszynie nie znaleziono niczego niepokojącego. - No coś tam się wydarzyło, nic poważnego. Powiedzmy, że to był taki pokaz lotniczy, „lot przyjaźni”, witaliśmy uczestników naszych mistrzostw. Wszystko jest dobrze. Wszystko się wyjaśniło. Chłopak już lata z nami - powiedział Stanisław Szczepankowski, dyrektor Aeroklubu Radomskiego.
Aktualizacja, godz. 16.30
Wiadomo, że rosyjski samolot miał uczestniczyć w przyszłotygodniowych mistrzostwach świata w akrobacji sportowej, które będą się odbywać w Radomiu.
Czytaj: Amerykanie po incydencie na Bałtyku: mogliśmy zestrzelić ten samolot