Wiadomo, że do incydentu doszło w piątek, 29 lipca. Rosyjski pilot, który leciał z Czech do Radomia, nie zgłosił swojej podróży polskiej wieży. Do maszyny natychmiast zbliżyły się dwa polskie F-16, które nakazały pilotowi lądowanie w Sadkowie - opisuje Gazeta Krakowska. Polskie wojsko nie chciało wówczas komentować sprawy. Jednak teraz 46-latek usłyszał zarzuty. - W poniedziałek, 8 sierpnia prokurator przedstawił 46-letniemu Rosjaninowi zarzut popełnienia przestępstwa naruszenia przepisów Prawa lotniczego, polegającego na tym, że wykonując lot na trasie Moravska Trebova (Republika Czeska) – Radom Piastów, przekroczył strefę ograniczenia lotów w rejonie Częstochowy, ustanowioną przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej i nie złożył wymaganego planu lotu - powiedział Polsce The Times Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury.
Wiadomo, że Rosjanin nie przyznaje się do winy, ale zadeklarował, że chce zapłacić 9 tysięcy złotych kary grzywny.
Czytaj: Amerykanie po incydencie na Bałtyku: mogliśmy zestrzelić ten samolot