"Super Express": - Skąd pomysł otwarcia pierogarni w sercu Brooklynu, zamiast w polskich okolicach?
Krzysztof Poluchowicz: - W polskich okolicach na brak pierogów nie można narzekać, nie trzeba tam więc otwierać nowych punktów. Downtown Brooklyn to okolica bardzo dynamicznie się zmieniająca i zapotrzebowanie na kuchnię z całego świata jest ogromne. Pierogi są nowojorczykom świetnie znane, ale nie każdy ma czas, żeby pojechać specjalnie po nie do polskiej dzielnicy. Nie wszyscy lubią też paczkowane pierogi na styropianowych tackach z supermarketu.
- Wasi klienci to Polacy czy i Amerykanie?
- To w zdecydowanej większości Amerykanie. Polacy owszem, pojawiają się, ale sporadycznie. Głównie są to osoby pracujące w okolicznych biurach, ale zdarzają się też goście np. z New Jersey i Connecticut, którzy zobaczyli nas w telewizji i zaintrygowało ich polskie miejsce w nieoczekiwanej lokalizacji.
- Jakie rodzaje pierogów serwujecie? Które cieszą się największą popularnością?
- Serwujemy trzy rodzaje klasycznych pierogów: ruskie z karmelizowaną cebulą i śmietaną; z kapustą i grzybami podawane z sosem grzybowym i ziołami oraz z siekanym mięsem z sosem mięsnym i ziołami. Podajemy też mizerię, a także, w lecie, chłodnik litewski, który zimą zamienimy na barszcz ukraiński. Planujemy też dodać polską kiełbasę z patelni.
- A co jest hitem?
- Największą popularnością cieszą się pierogi ruskie oraz talerz mieszany, w którego skład wchodzą po dwa z każdego rodzaju naszych pierogów.
- Planujecie otwarcie nowych punktów?
- Obecnie cały czas pochłania nam lokalizacja w DeKalb Market Hall, gdzie się znajdujemy, ale pojawiły się już plany otwarcia kolejnych miejsc.