Francuskie media, a zwłaszcza telewizja, poświęciły niewiele miejsca obchodom rocznicowym. W serwisach telewizyjnych praktycznie nic o nich nie mówiono, pokazano jedynie bardzo krótkie sprawozdanie. "Le Monde" opublikował w ostatnich dniach kilka artykułów mojego autorstwa i korespondentki z Moskwy. Ten brak zainteresowania na pewno ma związek z tym, że na Westerplatte nie było prezydenta Sarkozy'ego, którego pochłaniają obecnie inne sprawy.
Reprezentuje zupełnie inne pokolenie niż poprzednicy - Chirac i Mitterrand. Ma nowoczesne spojrzenie na świat i interesuje go akcja, a nie historia. Jednak polityk, który nie zna historii, jest jak kogut bez głowy. Jego obecność na obchodach byłaby mocnym, symbolicznym gestem. Dla każdego narodu liczą się inne zdarzenia z tamtego okresu. Np. dla Francuzów bardzo bolesną sprawą jest kolaboracja rządu Vichy z Hitlerem. We Francji pisząc o uroczystościach, skupiono się głównie na polsko-rosyjskiej bitwie o pamięć.
Putin zrobił pojednawczy krok, mówiąc dwie rzeczy: potępił pakt Ribbentrop-Mołotow oraz poparł ideę wspólnej komisji ds. trudnych. Jego wypowiedź na Westerplatte miała jednak wydźwięk jednoznaczny: właściwie każdy naród ma coś na sumieniu. Według niego odpowiedzialność za pakt Ribbentrop-Mołotow muszą ponieść wszystkie państwa. Również te, które z Hitlerem nie chciały walczyć, bo w ten sposób się do niego przyczyniły.
Piotr Smolar
Publicysta "Le Monde"