Cierpiący na mózgowe porażenie dziecięce Przemek Chrzanowski (33 l.) jest rozczarowany swoją przygodą z wielkim filmowym światem, a szczególnie reżyserem, który po nakręceniu filmu stał się sławny i szybko zapomniał o bohaterze, na którym zbudował swój wybitny film. Filmowiec zamiast pomóc chłopakowi, zaczął oskarżać "Super Express" o manipulacje. W wywiadach dla zaprzyjaźnionych mediów opowiadał, że nasza redakcja chce go zniszczyć i że nie pomogliśmy Przemkowi. Nie wspomniał, że to "Super Express", który jako pierwszy napisał o Przemku, dzięki Czytelnikom uzbierał pieniądze, za które chłopak mógł sobie kupić specjalistyczny wózek i meble.
Pieniądze już się skończyły, a wielkie nadzieje Przemka związane z filmem okazały się płonne. "Super Express" po raz kolejny postanowił pomóc.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Niepełnosprawny Przemek z "Chce się żyć" dostanie super komputer
Dwa dni temu założyliśmy w fundacji Avalon konto na wpłaty darowizn dla Przemka. Może teraz sam zbierać pieniądze na dostosowany komputer, rehabilitację, asystenta osoby niepełnosprawnej.
- Film cieszy się popularnością. Dobrze się sprzedaje. Zdobywa nagrody. Mam nadzieję, że reżyser i producent pomogą finansowo - mówi Zofia Metera, matka Przemka. Liczy, że mimo wszystko reżyser się zrehabilituje wobec jej syna. Wspomina, jak wyglądała rozmowa z filmowcem, który zamierzał nakręcić film. - Panowie prosili tylko o trzy zdjęcia mojego syna. Nie wiedziałam, że oni chcą nakręcić film komercyjny. Wtedy zastanowiłabym się, jakie chcę pieniądze. Wiesław Łysakowski (47 l.) ze studia filmowego Tramway, producent filmu "Chce się żyć", za historię Przemka zapłacił 5000 zł brutto.
Gdy "Super Express" nagłośnił sprawę, reżyser zaczął zaprzeczać, że jest to historia Przemka, choć na zapowiedziach filmu jest napisane, że jest oparty na faktach. Zofia Metera jest oburzona. - Aktor grał Przemka. I tych zębów dwóch nie miał u góry jak Przemek. I naśladował, jak jadł.
Matka Przemka przypomina sobie, jak Pieprzyca powiedział, że syn będzie miał komputer i wózek nowy, i rehabilitację. - Mnie się wydaje, że filmowcy powinni się poczuć i jakoś temu chłopakowi pomóc. Zaświecić w oczy czymś i pomóc. Zapewnić rehabilitację. Wykupić terapię. Powinni mu zapewnić coś, żeby on coś z tego (tego filmu) miał, taką pamiątkę dla siebie, dla zdrowia.
Po naszym artykule Maciej Pieprzyca przyszedł do Przemka i przyniósł zdjęcia z premiery filmu. Matka Przemka apeluje: - Proszę Was, Czytelnicy, żeby ktoś pomógł mojemu synowi. Nie chcę, aby Przemek został sam, jak mnie zabraknie.
Przemek porozumiewa się znakami
Choroba całkowicie unieruchomiła Przemka. Ze światem komunikuje się za pomocą oka, w języku Blissa. Wskazuje wzrokiem symbole w książce. Każdy symbol to słowo. W ten sposób buduje zdania. Spisana rozmowa z Przemkiem trwała prawie dwie godziny. Gdyby miał komputer dostosowany do mrugania powieką, miałby łatwiejsze życie. Powiedział nam, że czuje, jak uchodzi z niego życie i potrzebuje pomocy. Choć dzięki filmowi głośno o nim, to nadal leży w łóżku i patrzy się w okno. - Jak długo mam tak żyć? - pyta.
Pomóż Przemkowi wziąć życie we własne ręce
FUNDACJA AVALON
Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym
KRS: 0000270809
Nr konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001 z dopiskiem Chrzanowski 2500